Dziś wchodzi w życie poprawiony [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=364374]kodeks wykroczeń (DzU nr 152, poz. 1017)[/link]. Dzięki temu zmęczeni Polacy będą mogli częściej korzystać z wypoczynku na łonie natury. O tym, gdzie będą mogli pójść na kocyk czy urządzić rodzinny piknik, zdecyduje gmina. Jedno jest pewne: szybko znikną tabliczki: „Nie deptać zieleni” czy „Szanuj zieleń”.
A wszystko to za sprawą zmienionego art. 144 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EAFF7DA1CACB9450FA20AE189678CA23?id=345477]kodeksu wykroczeń[/link]. Przewiduje on wysokie kary dla tych, którzy na terenach przeznaczonych do użytku publicznego, lecz w miejscach innych niż wyznaczone do celów rekreacji przez właściwe organy gminy, niszczą lub uszkadzają roślinność, depczą trawnik lub zieleniec albo dopuszczają do ich niszczenia przez zwierzęta.
[b] Miejsca dostępne dla społeczeństwa (czyli te, na których można wypoczywać bez narażenia się na karę) każdorazowo określałyby organy gminy w uchwałach podawanych do wiadomości całej społeczności lokalnej.[/b] To właściciel skweru czy parku będzie decydował, czy chce, żeby na jego trawie robić pikniki, czy też nie.
Do tej pory w kodeksie były dwa rodzaje wykroczeń w razie korzystania z trawników i zieleńców. Dotyczą właścicieli zwierząt biegających i zanieczyszczających trawniki i zieleńce oraz pieszych zadeptujących trawniki.
Zmiana rygorystycznego prawa miałaby nas przybliżyć do krajów Europy Zachodniej, gdzie wiele osób korzysta dla odpoczynku z publicznej zieleni.