W 2014 r. najgroźniejsi przestępcy skazani przed laty na karę śmierci zaczną opuszczać więzienia. Ministerstwo przygotowało projekt ustawy, dzięki któremu mają oni trafiać do zakładów zamkniętych, ale do dziś nie został uchwalony. Co będzie z seryjnymi mordercami?
Michał Królikowski:
To nie jest tak, że od początku 2014 r. groźni przestępcy masowo zaczną wychodzić na wolność. Robią to już dziś, choć oczywiście nie ci, którzy byli skazani na karę śmierci, zamienioną przez ustawę amnestyjną na 25 lat pozbawienia wolności.
Dziś, poza wyjątkami, nie jest możliwe orzeczenie wobec skazanego za przestępstwo zastosowanie tzw. środka zabezpieczającego w postaci pobytu w zakładzie psychiatrycznym. Pobyt ten orzeka się wobec tych, których skazać nie możemy, a mianowicie osób niepoczytalnych. W noweli kodeksu karnego, nad którą pracujemy, przewidujemy możliwość orzekania kary i następnie zakładu zamkniętego wobec sprawców najbardziej poważnych przestępstw, którzy dokonują ich w wyniku zaburzeń osobowości. Dziś osoby te określamy jako sprawców z ograniczoną poczytalnością, co jest powodem do orzekania kar łagodniejszych niż surowszych – skoro nie mogli w pełni pokierować swoim postępowaniem. Pamiętam sprawę dyrektora domu dziecka, któremu za 16 czynów pedofilskich wymierzono karę sześciu lat pozbawienia wolności dlatego, że wykazywał on zaburzenia preferencji seksualnych.
Nawet wybitni eksperci twierdzą, że ministerialne propozycje są niezgodne z konstytucją.