Chodzi o zagadnienie prawne, które do Izby Karnej SN skierował warszawski sąd okręgowy. Rozpatrywał on bowiem apelację od wyroku sądu rejonowego, który rozpatrzył sprawę kobiety oskarżonej o dokonanie obrotu towarami oznaczonymi podrobionymi znakami towarowymi. Mowa o czynie z art. 305 ust. 1 Prawa własności przemysłowej, który przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności albo do dwóch lat pozbawienia wolności za oznaczanie towarów podrobionym znakiem towarowym lub dokonywanie obrotu takimi produktami.
Czytaj więcej
Przodujemy w UE pod względem strat powodowanych fałszowaniem markowych produktów. W branży odzież...
Kobieta sprowadziła podróbki z Chin do Polski. Sąd umorzył sprawę
Przy wjeździe do Polski kobieta zgłosiła podrobiony towar z Chin do odprawy celnej na lotnisku. Podróbki zostały jednak zatrzymane przez celników, a ich właścicielkę oskarżono o obrót nimi. Sąd rejonowy uznał, że kobieta usiłowała dokonać obrotu poprzez import, ale zgłaszając towar celnikom odstąpiła od dokonania czynu. W konsekwencji jej sprawę umorzono. Oskarżyciel posiłkowy wniósł apelację, która trafiła do stołecznego sądu okręgowego.
Ten ostatni nie wydał jednak wyroku. Stwierdził za to, że orzecznictwo sądów dotyczące kwalifikacji zachowania importera sprowadzającego podrobione towary jest niejednolite.
Chodzi o przypadki, w których importowane podróbki nie są oferowane do sprzedaży ani udostępniane. Część sądów uznaje bowiem, że w takich sytuacjach mamy do czynienia z niekaralnym posiadaniem towaru i nie można mówić ani o usiłowaniu, ani o dokonaniu czynu zabronionego.