Policjanci będący obiektem bezprawnych zamachów z powodu wykonywanego zawodu lub zajmowanego stanowiska muszą być szczególnie chronieni uznał rząd i chce zaostrzyć kary za ataki na nich. Czas nie jest przypadkowy. Niedawna czarna seria tragicznych zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy publicznych (policjanci, komornicy) sprawiła, że kary za zamach na ich życie będą wyższe. Rada Ministrów przyjęła dzisiaj poprawki nie tylko do [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=982F70279220B8FC05017740892AA218?id=74999]kodeksu karnego[/link], ale i [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A13045DF32D9546519CA86B3F503432A?id=185066]ustawy policyjnej[/link].
W pierwszym z projektów przesądza, że za zabójstwo funkcjonariusza publicznego mają grozić tylko dwie kary: dożywocie lub 25 lat więzienia. Czynna napaść na funkcjonariusza uznana będzie za zbrodnię, a to oznacza karę nie krótszą niż trzy lata pozbawienia wolności.
Górna granica to lat 15. Sama czynna napaść bez poważniejszych dla zdrowia skutków pozostanie zagrożona karą do dziesięciu lat więzienia.
Zgodnie z projektem osobom podejmującym tzw. obronę konieczną interwencyjną zostanie przyznana taka sama ochrona, jaka jest przewidziana w kodeksie karnym dla funkcjonariuszy publicznych. Rząd wyszedł z założenia, że skoro osoby takie działają na rzecz bezpieczeństwa i porządku publicznego, to atak na nie powinien być traktowany jak atak na policjanta, prokuratora czy sędziego.
Za naruszenie nietykalności osoby podejmującej obronę konieczną interwencyjną ma grozić grzywna, kara ograniczenia wolności lub więzienia do lat trzech. Do tej pory za takie zachowanie sprawcy groziło maksymalnie do roku pozbawienia wolności.