Chodzi o odszkodowania w plonach, na polach, w ogrodach i uprawach leśnych, niekiedy także wśród zwierząt hodowlanych. Ubieganie się o nie jest możliwe, ale nie w każdej sytuacji. Dochodzenie roszczeń może być też kłopotliwe i długotrwałe. Wiele zależy od tego, jaki drapieżnik był sprawcą szkody i gdzie ona miała miejsce.
[srodtytul]Straty w uprawach[/srodtytul]
Zainteresowani, którzy ponieśli szkody w uprawach lub płodach rolnych, mogą kierować swoje roszczenia do kół łowieckich. Nie dotyczy to jednak wszystkich szkód, ale jedynie tych wyrządzonych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny. Myśliwi odpowiadają jednak tylko za straty spowodowane przez te zwierzęta w uprawach rolnych. Za ten rodzaj upraw uznaje się te, które są na gruntach rolnych (tak wynika z [b]uchwały Sądu Najwyższego z 27 listopada 2007 r., III CZP 67/07[/b]), mniejsze znaczenie ma to, co się tam uprawia.
[ramka][b]Przykład[/b]
Odszkodowania można dostać za uprawy np. wierzby energetycznej, a także uprawy leśne na gruntach rolnych przed ich przekwalifikowaniem. To istotne dla zalesiających za pieniądze ze środków Unii Europejskiej, bo w ich przypadku przekwalifikowanie następuje dopiero po kilku latach od dokonania nasadzeń.[/ramka]