Wczoraj Sąd Najwyższy podjął uchwałę w sprawie prania brudnych pieniędzy. Nadał jej moc zasady prawnej, a to oznacza, że obowiązuje ona wszystkie składy orzekające SN (sygnatura akt I KZP 19/13).
Sprawa jest skomplikowana, a odpowiedź SN ma znaczenie nie tylko dla skazanych w tym konkretnym przypadku, ale i dla innych stających pod tym samym zarzutem. Za pranie pieniędzy z przestępstwa grozi bowiem surowa kara – do ośmiu lat więzienia.
Problem trafił do SN za sprawą trójki skazanych z art. 299 kodeksu karnego na kilka lat więzienia za przestępstwo prania pieniędzy.
Najwyższy wyrok dostał Rafał B., uznany przez sąd za winnego nieodprowadzania VAT znacznej wartości od działalności związanej z obrotem złomem (1,6 mln zł). W sumie dostał cztery lata. Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiadła Janina S., która wiedziała o procederze i brała w nim udział. Usłyszała wyrok dwóch lat więzienia. Trzeci oskarżony trafił za to samo za kratki na dwa lata. Od wyroku apelowali prokurator i obrońcy skazanych. Kwestionowali przyjęcie przez sąd orzekający, iż wypłacanie z kont bankowych pieniędzy pochodzących bezpośrednio z czynu zabronionego (niezapłacenie VAT) wyczerpuje znamiona przestępstwa prania brudnych pieniędzy.
Sąd apelacyjny, do którego sprawa trafiła, nabrał wątpliwości, czy brudne pieniądze muszą pochodzić z korzyści uzyskanych z czynu zabronionego.