Od 5 sierpnia bezrobotni mogą starać się w starostwie o pożyczkę, gdy w wyniku utraty pracy nie mają pieniędzy na spłatę kredytu mieszkaniowego. Tego dnia weszła bowiem w życie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A957A42C5F5F63286CCC1FFBA36AE6D2?id=318952]ustawa o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych udzielonych osobom, które utraciły pracę (DzU nr 115, poz. 964)[/link]. To jedna z ustaw pakietu antykryzysowego przygotowanego przez rząd Donalda Tuska.
Zdaniem Rudolfa Borusiewicza ze Związku Powiatów Polskich jest kolejnym przykładem obarczania powiatów nowymi zadaniami bez należytego wsparcia finansowego.
– Nie kwestionujemy udzielania tego typu pożyczek bezrobotnym. To bardzo dobry pomysł – mówi Marek Cieślak, starosta Żarski. – Chcemy tylko , by potraktowano nas tak samo poważnie jak kredytobiorców, którzy tracą pracę. Tymczasem nie daje się nam ani złotówki na obsługę tych pożyczek.
– Nasze doświadczenia dotyczące spłaty różnego typu pożyczek udzielanych bezrobotnym wykazały, że ich obsługa wymaga ogromnej pracy – dodaje Rudolf Borusiewicz. – Trzeba przyjmować wnioski, sprawdzić złożone dokumenty, na bieżąco analizować prawo bezrobotnego do spłaty kredytu, prowadzić korespondencję z bankiem, który udzielił kredytu itd. W przyszłości starostowie, w razie gdyby kredytobiorca nie spłacał pożyczki, będą wszczynać egzekucję.
– Skąd niby mamy wziąć pieniądze na zatrudnienie nowych pracowników – pyta Marek Cieślak. Razem z innymi starostami z województwa lubuskiego planuje wystąpić z apelem do rządu.