Ze wszystkimi konsekwencjami rolnika obowiązują zaostrzone rygory w procesie sądowym i krótsze, trzyletnie, przedawnienie dla jego roszczeń. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: V CSK 630/13).
SN zajmował się sprawą Jana. O., rolnika spod Wołowa na Dolnym Śląsku, właściciela liczącego 96 ha gospodarstwa. Pozwał on firmę budowlaną działającą przy miejscowym zakładzie karnym o zapłatę ?68 tys. zł odszkodowania za nienależyte wykonanie umowy na budowę budynku gospodarczego. Ściany pękały, a posadzka ponad miarę się wycierała. Pozew złożył ok. półtora roku po ujawnieniu się wad, ale po upływie trzech lat od oddania budynku.
Sądy Rejonowy w Wołowie, a następnie Okręgowy we Wrocławiu oddaliły pozew ze względu na przedawnienie. Potraktowały powoda jak przedsiębiorcę. Zastosowały art. 118 kodeksu cywilnego. Zgodnie z nim, jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej wynosi trzy lata. Jan O. powoływał się na pierwszą część tego artykułu. Ustanawia ona ogólny termin przedawnienia na dziesięć lat.
– Mój klient może i jest przedsiębiorcą, ale w dziedzinie rolniczej, a na budownictwie się nie zna, nie można więc go traktować jako przedsiębiorcy – przekonywał Sąd Najwyższy adwokat Marcin Zamojski, pełnomocnik Jana O.
SN utrzymał werdykt. – To, że ustawy o swobodzie działalności gospodarczej nie stosuje się do działalności rolniczej, nie znaczy, że nie można zastosować podanej w niej definicji działalności gospodarczej – wskazała Iwona Koper, sędzia SN. – A działalność powoda wyczerpuje wszystkie jej znamiona: ma charakter zawodowy, wykonywana jest w sposób zorganizowany. Jest też związek między nią a sporną inwestycją – chodziło przecież o budynek gospodarczy. Stosuje się zatem trzyletni okres przedawnienia.