Z pozwem przeciwko szpitalowi wystąpiła Sylwia F. (imię fikcyjne), domagając się 70 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych w związku ze śmiercią jej babci, która została źle zdiagnozowana po przyjęciu do lecznicy.
Babcia pani Sylwii w lipcu 2005 roku źle się poczuła. Jej wnuczka zawiozła ją do lekarza pierwszego kontaktu, który po przeprowadzeniu badania EKG stwierdził u starszej kobiety podejrzenie zawału serca i skierował ją do szpitala. Tam lekarze przeprowadzili wywiad, badania krwi, moczu, EKG a także USG i RTG. Zrezygnowali jednak z tzw. badań enzymatycznych, i ostatecznie wykluczyli zawał serca. Stwierdzili natomiast ciężką infekcję dróg moczowych. Dwa dni później kobieta zmarła. Przyczyną okazał się zawał mięśnia sercowego, który nastąpił przed przyjęciem pacjentki do szpitala.
Lecznica kwestionowała, aby przy diagnozowaniu doszło do błędu. Niezależnie od tego, podniosła, iż kwota zadośćuczynienia w wysokości 70 tys. zł jest wygórowana.
Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej, opierając się o opinie biegłych, uznał, iż lekarze pozwanego szpitala popełnili błąd, ponieważ nie przeprowadzili badań enzymatycznych, które mogłyby w sposób jednoznaczny potwierdzić zawał serca.
W opisywanej sprawie sąd uznał, że roszczenie o zasądzenie zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wskutek naruszenia dobra osobistego poprzez narażenie na zerwanie więzi emocjonalnych z babcią zasługuje co do zasady na uwzględnienie, pomimo tego, że w świetle art. 448 Kodeksu cywilnego, sąd wyłącznie może przyznać zadośćuczynienie poszkodowanemu. – W przypadku narażenia na zerwanie więzi emocjonalnych nie należy powyższego przepisu interpretować jednak w taki sposób, że zadośćuczynienie za doznaną krzywdę może być przyznane wyłącznie wtedy, gdy więź między zmarłym a powodem szczególnie przekracza przywiązanie, jakie rodzi się zwykle między członkami rodziny – zaznaczył Sąd Rejonowy.