Komitety mają miesiąc, żeby posprzątać po wyborach. Mogą pomóc psom

Materiały, które muszą zniknąć z przestrzeni publicznej, przydadzą się np. w schroniskach dla zwierząt.

Aktualizacja: 18.10.2023 08:57 Publikacja: 18.10.2023 03:00

Kampania wyborcza do parlamentu 2023. Banery kandydatów do parlamentu na ulicach Nadarzyna

Kampania wyborcza do parlamentu 2023. Banery kandydatów do parlamentu na ulicach Nadarzyna

Foto: PAP/Kalbar

Obowiązek usuwania materiałów wyborczych nakłada kodeks wyborczy, ale nie dotyczy on tych umieszczonych na obiektach nienależących m.in. do Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych, jednostek samorządu terytorialnego, ich związków lub stowarzyszeń czy fundacji utworzonych przez organy władzy publicznej. Pozostawienie plakatów i haseł wyborczych oraz urządzeń ogłoszeniowych na „nieruchomościach prywatnych” po upływie 30 dni następuje za zgodą właściciela.

Wszystko w rękach pełnomocnika

Pełnomocnicy ponoszą także koszty, gdy materiały – po przekroczeniu ustalonego terminu – zostały usunięte na mocy postanowienia wójta.

– Czasami koszty te mogą sięgać nawet kilkunastu tysięcy złotych – precyzuje dr Marcin Chowaniec, adwokat z GC Adwokaci Gradowska Chowaniec.

Policja lub straż gminna – niezależnie od tego – jest zobowiązana usuwać materiały na koszt komitetów wyborczych, kiedy zostały umieszczone w sposób zagrażający życiu lub zdrowiu ludzi albo bezpieczeństwu mienia lub ruchu drogowego; koszty wówczas również ponosi pełnomocnik wyborczy.

Mecenas Chowaniec wskazuje, że w rzeczywistości to właśnie pełnomocnik odpowiada za skuteczność całego procesu.

– Nie można więc powiedzieć, że nie ma on wpływu na doprowadzenie do ich usunięcia ani że nie zależy to od jego woli. O zasadach odpowiedzialności pełnomocników wyborczych za usuwanie materiałów wyborczych wypowiadał się także TK – podkreśla adwokat.

Czytaj więcej

Wybory 2023. Jak złożyć protest wyborczy? Wyjaśniamy

Problemy z usuwaniem plakatów wyborczych nie są nowe

Nieco inne spojrzenie na sprawę ma były szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński.

– Problemy z usuwaniem plakatów wyborczych nie są nowe. To pełnomocnicy wyborczy muszą zadbać, żeby materiały zniknęły w ciągu 30 dni po dniu wyborów, ale może się okazać, że nie będą w stanie tego zrobić, zwłaszcza w regionach, w których rozlepiono ich szczególnie dużo – przewiduje. Wskazuje, że nie zawsze musi być to wyraz ich złej woli, bo mogą nie dysponować odpowiednimi siłami.

– Jeśli jednak zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, będą musieli wykazać, że nie oni są temu winni. Byłbym ostrożny przy nakładaniu kar na takie osoby – mówi.

Z kolei Beata Tokaj, była szefowa Krajowego Biura Wyborczego, uważa, że obowiązujące regulacje są korzystne dla małych społeczności.

– Przepisy o obowiązku usunięcia materiałów wyborczych mają sens i nie są w moim przekonaniu martwe, bo na ich podstawie gmina ma prawo dochodzić zwrotu kosztów usunięcia tych plakatów, jeśli nie zrobił tego komitet wyborczy – wskazuje ekspertka.

Polska lokalna liczy na współpracę

W tym roku samorządy liczą na współpracę z komitetami. Skarżysko-Kamienna ma nadzieję, że po tych wyborach komitety zobowiązane do usuwania bannerów i plakatów wyborczych wywiążą się z tego zadania i nie będzie ciążyło ono na samorządzie.

Burmistrz Warty Krystian Krogulecki i wójt gminy Sienno w powiecie lipskim Mariusz Strąk wskazują, że ich samorządy nie mają problemu z pozostawionymi plakatami wyborczymi, które musieliby usuwać.

W Knurowie do wtorku do urzędu miasta nie wpłynęły żadne skargi związane z bannerami zagrażającymi bezpieczeństwu lub zamontowanymi w nieodpowiednich miejscach. Krzysztof Stryczek, jeden z naczelników w knurowskim urzędzie, nie wyklucza jednak, że zniszczone plakaty wyborcze lub ich części mogą jeszcze się pojawić.

Co natomiast, gdy bannery lub plakaty zagrażają bezpieczeństwu? W Gdańsku natychmiast są usuwane przez strażników miejskich, a komitet wyborczy jest o takiej sytuacji informowany.

Monika Domachowska, inspektor ds. kontaktu z mediami Straży Miejskiej w Gdańsku, mówi, że od początku września wpłynęło blisko 100 zgłoszeń dotyczących materiałów wyborczych umieszczanych w taki sposób, że zagrażały one życiu lub zdrowiu ludzi albo bezpieczeństwu mienia bądź bezpieczeństwu ruchu drogowego. Większość z tych zgłoszonych bannerów była jednak zamontowana prawidłowo. W Gdańsku z powodu źle zamontowanych bannerów strażnicy miejscy nie wystawili więc żadnych mandatów.

Sandomierz zakłada, że komitety posprzątają po sobie bannery i plakaty wyborcze. Z miastem na razie nie skontaktował się jednak żaden z nich.

Część kandydatów zapowiada, że da swoim bannerom drugie życie. To odpowiedź na pojawiające się regularnie, nie tylko w tym roku, apele, żeby materiały wykorzystywane podczas kampanii przeznaczyć choćby na rzecz schronisk dla bezdomnych zwierząt. Wykonane z materiału nieprzepuszczającego wiatru płachty mogą pomóc w przetrwaniu zimy podopiecznym takich miejsc.

Obowiązek usuwania materiałów wyborczych nakłada kodeks wyborczy, ale nie dotyczy on tych umieszczonych na obiektach nienależących m.in. do Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych, jednostek samorządu terytorialnego, ich związków lub stowarzyszeń czy fundacji utworzonych przez organy władzy publicznej. Pozostawienie plakatów i haseł wyborczych oraz urządzeń ogłoszeniowych na „nieruchomościach prywatnych” po upływie 30 dni następuje za zgodą właściciela.

Wszystko w rękach pełnomocnika

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo dla Ciebie
Ministerstwo wydało ważny komunikat. Chodzi o studia online
Nieruchomości
Więcej drewna i mniejsze odległości między budynkami? Zmiany w prawie budowlanym
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Spadki i darowizny
Prawo użytkownika czy spadkobiercy? SN o odmowie przedłużenia użytkowania wieczystego
Sądy i trybunały
Jest data wyroku w sprawie Prezydenta. Obywatel zarzuca mu łamanie Konstytucji