Brak staranności przy zakupie zabytkowego samochodu wyłączy dobrą wiarę w sądzie

Bez zachowania staranności przy kupnie starego auta nasza niewiedza, że wcześniej zostało ono skradzione, będzie bez znaczenia.

Publikacja: 17.10.2023 06:00

Brak staranności przy zakupie zabytkowego samochodu wyłączy dobrą wiarę w sądzie

Foto: Adobe Stock

Przekonał się o tym mężczyzna, który od mechanika zakupił prawie 30-letni, nadający się do generalnego remontu samochód Syrena z 1982 r. o nieznanej mu historii, spełniający kryteria kwalifikujące do kategorii zabytku. Auto nie miało tablic rejestracyjnych. Fan motoryzacji chciał ustalenia, że to on jest prawdziwym właścicielem pojazdu po tym, gdy okazało się, że syrenka pochodzi z kradzieży.

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Podgórza oddalił jednak jego powództwo, wskazując, że przy dokonywaniu transakcji nie zachował on należytej staranności – nie wnikał, czy auto nie zostało skradzione, a osoba je oferująca ma prawo nim rozporządzać.

Orzekając w sprawie, sąd wyjaśnił, że zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego w sytuacji, w której osoba nieuprawniona do rozporządzania rzeczą ruchomą zbywa ją i wydaje nabywcy, ten drugi uzyskuje własność, chyba że działa on w złej wierze. Z kolei posiadacz takiej rzeczy niebędący jej właścicielem, mając ją nieprzerwanie od trzech lat, nabywa własność, ale również tylko gdy – analogicznie – nie posiada jej w złej wierze.

Czytaj więcej

Pierwsza taka decyzja radnych w Polsce. Stare samochody nie wjadą do miasta

Idąc tym tropem, sąd doprecyzował również, że działanie w dobrej wierze podejmuje osoba przekonana o tym, iż prawo własności nabywa od kogoś uprawnionego. Ale przekonanie to musi być podparte konkretnymi okolicznościami.

– Oznacza to, że dobrą wiarę wyłącza niedołożenie należytej staranności w celu zbadania, czy zbywca jest rzeczywiście osobą uprawnioną do rozporządzenia zbywaną rzeczą – uzasadnił sąd.

I tłumaczył, że nabywca musi podjąć działania, jeśli okoliczności transakcji nastręczają wątpliwości. Szczególną uwagę powinien zachować, gdy kupuje od osoby niewpisanej w dowodzie rejestracyjnym jako właściciel pojazdu. Jeśli oferujący nie zajmuje się zawodowo obrotem samochodami, należałoby wyjaśnić, czy ten konkretny nie pochodzi z kradzieży.

W rozstrzyganej sprawie mężczyzna, który dokonał zakupu, nie sprawdził, kto tak naprawdę ma prawo do zarządzania ruchomością, pojazd nie miał bowiem ani dowodu, ani tablic rejestracyjnych. Nie skontaktował się on jednak z policją i nie sprawdził rejestrów. Już tylko z tego powodu nie można uznać, że działał w dobrej wierze.

Czytaj więcej

Nowy podatek już w przyszłym roku. Dużo zapłacisz za stare auto spalinowe

Sąd nie przyjął też argumentacji, że według regulacji prawa drogowego zamiast okazania dowodu rejestracyjnego pojazdu zabytkowego dopuszcza się przedstawienie oświadczenia właściciela pojazdu, złożone pod rygorem odpowiedzialności karnej, że takiego dowodu nie posiada.

Za pojazd zabytkowy może być bowiem uznany tylko taki, który na podstawie odrębnych przepisów został wpisany do odpowiedniego rejestru lub znajduje się w wojewódzkiej ewidencji zabytków; a także ten wpisany do inwentarza muzealiów, co również regulują odrębne przepisy.

W rozstrzyganej sprawie żaden z tych stanów nie obowiązywał w momencie dokonywania transakcji.

Wyrok jest nieprawomocny.

Sygnatura akt: I C 1270/22/P

Przekonał się o tym mężczyzna, który od mechanika zakupił prawie 30-letni, nadający się do generalnego remontu samochód Syrena z 1982 r. o nieznanej mu historii, spełniający kryteria kwalifikujące do kategorii zabytku. Auto nie miało tablic rejestracyjnych. Fan motoryzacji chciał ustalenia, że to on jest prawdziwym właścicielem pojazdu po tym, gdy okazało się, że syrenka pochodzi z kradzieży.

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Podgórza oddalił jednak jego powództwo, wskazując, że przy dokonywaniu transakcji nie zachował on należytej staranności – nie wnikał, czy auto nie zostało skradzione, a osoba je oferująca ma prawo nim rozporządzać.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP