Pełnomocnik rządu do spraw polityki demograficznej już nie wystarcza. Trzeba powołać Polski Instytut Rodziny i Demografii. Jego utworzenie i działalność ma kosztować budżet 30 mln zł. Za tę kwotę Instytut zgromadzi, opracuje i udostępni organom władzy informacje o procesach demograficznych i kulturowych w Polsce. Tak wynika z poselskiego projektu ustawy autorstwa PiS. Jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie.
Najważniejsza familia
Instytut miałby monitorować politykę rodzinną i demograficzną, opiniować projekty ustaw, edukować społeczeństwo, mając na względzie fundamentalną rolę rodziny, szczególnie małżeństwa, dla ładu społecznego.
Demografowie na projekcie nie zostawiają suchej nitki.
Czytaj więcej
Posłowie PiS proponują powołanie instytucji interweniującej w interesie rodzin w postępowaniach sądowych i urzędowych.
– Instytut jest niepotrzebny i szkodliwy. Analizy zmian legislacyjnych i ich skutków to zadania Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej; dane o procesach ludnościowych gromadzi GUS, a naukowcy na uczelniach wyższych i w PAN prowadzą badania naukowe w licznych zespołach dobrze rozpoznawalnych w środowisku międzynarodowym. Mamy też Rządową Radę Ludnościową – ocenia prof. Irena Kotowska, honorowa przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN. I dodaje, że w ustawie chodzi o działania propagandowe oraz o to, by wydzielić na te cele środki.