Lizaki, batony, oranżada w proszku i słodzone smakowe wody to asortyment dostępny w wielu szkolnych sklepikach – alarmują rodzice. W wielu placówkach są też automaty, w których uczniowie bez problemu kupią niezdrowe artykuły. Większość tych produktów nie spełnia norm wyznaczonych w rozporządzeniu ministra zdrowia z 1 sierpnia 2016 r. dotyczącym grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w żywieniu zbiorowym dzieci i młodzieży w tych jednostkach.
Czytaj także: W szkole nie można sprzedawać i reklamować chipsów
Przepisy określają grupy środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty wraz ze wskazaniem zawartości cukru (15 g cukru w 100 g/ml, a w mleku mniej), tłuszczu (10 g w 100 g/ml) i sodu (0,4 g sodu/ 1 g soli w 100 g/ml). Czyli uczeń może kupić np. gorzką czekoladę, świeże pieczywo, kanapki, soki, warzywa i owoce. Rozporządzenie z 2016 r. zmieniało restrykcyjne przepisy wydane w sierpniu 2015 r., które doprowadziły do tego, że w stołówkach szkolnych przestano solić ziemniaki, słodzić kompoty, a z drożdżówek zniknęła kruszonka. Nowelizacja po roku miała na celu powrót do szkół zdrowego rozsądku.
Tyle że łagodzenie przepisów było dla wielu sklepików sygnałem, że nikt już tak drastycznie nie będzie liczył łyżeczek cukru dodanych do sklepikowego asortymentu. A rodzice coraz częściej narzekają, że trudno im upilnować dzieci, by nie jadły w szkole szkodliwej dla nich żywności. I rozszerzają asortyment, najlepiej o produkty o długim okresie trwałości.
Co na to MEN? – Ministerstwo nie kontroluje szkół w zakresie produktów żywnościowych stosowanych w żywieniu zbiorowym oraz sprzedawanych w sklepikach – mówi Anna Ostrowska, rzeczniczka resortu. Dodaje jednak, że starają się uczyć dzieci zasad zdrowego żywienia – są one zawarte w podstawie programowej. Ponadto od marca do maja odbyło się 16 regionalnych konferencji organizowanych przez sanepid i MEN, na których przypominano o zasadach dotyczących zdrowej żywności w szkołach. – Natomiast kontrolę nad sklepikami sprawuje Państwowa Inspekcja Sanitarna – podkreśla Ostrowska.