Ewa Stompor-Nowicka, sekretarz Krajowej Rady Radców Prawnych, w tekście „[link=http://www.rp.pl/artykul/314584.html]Prawnicy: ani kawior, ani ziemniak[/link]” („Rz” z 3 czerwca) broni monopolu adwokacko-radcowskiego na reprezentowanie klientów przed sądem. Jego istnienie ma uzasadniać – zdaniem autorki – troska o dobro potencjalnych klientów.
Polak, który chce, aby jego interesy reprezentował prawnik, musi wybrać prawnika z korporacji: adwokata lub radcę prawnego. Nie może wybrać prawnika spoza korporacji, nawet jeżeli ten ukończył aplikację i zdał odpowiedni prawniczy egzamin zawodowy. Czy w istocie taki monopol służy dobru klientów?
Wyniki ostatnio przeprowadzanych badań skłaniają ku tezie, iż korporacje wykorzystują swoją pozycję monopolisty i sztucznie windują ceny usług. Z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP na zlecenie Krajowej Rady Radców Prawnych wynika, że 100 proc. osób, które potrzebowały, ale nie skorzystały z usług prawnika, uczyniło tak dlatego, iż cena tych usług była zbyt wysoka (spośród osób, które nie korzystały z usług, jedną grupę stanowili ci, którzy nie mieli takiej potrzeby, a drugą ci, którzy ją mieli, ale barierą była zbyt wysoka cena). Z badań wynika także, iż Polacy o pomoc prawną najczęściej zwracają się do kogoś z rodziny (42 proc.), na drugim miejscu – do znajomych i przyjaciół (21 proc.). Dopiero w trzeciej kolejności pojawia się prawnik (19 proc.). Te same badania pokazały, że 70 proc. Polaków akceptuje pogląd, iż adwokaci bardziej dbają o swój zysk niż o interes klienta. Ponad 50 proc. Polaków uważa, że prawnicy zarabiają za dużo.
Skutki społeczne takiego stanu rzeczy są niepokojące. Wielu Polaków nie skorzystało z usług korporacji, bo nie było ich na to stać. Broniąc się samodzielnie, przegrało swoje słuszne racje. Przestało wierzyć w sądy i sprawiedliwość. Skutkiem tego jest to, że wizerunek wymiaru sprawiedliwości w społeczeństwie stale się pogarsza. Aż 84 proc. Polaków zgadza się z opinią, że bogaty zawsze wybroni się przed sądem, bo stać go na najlepszych adwokatów lub sowite łapówki. Blisko 30 proc. obywateli uważa, że wymiar sprawiedliwości jest zagrożony korupcją. Polacy nie ufają sądom.
Znakomity ekonomista Adam Smith w „Bogactwie narodów” wskazał, że każda usługa ma dwie ceny: naturalną i rynkową. Cena naturalna to suma wydatków niezbędnych do wykonania usługi plus zysk. Cena rynkowa zaś to „cena bieżąca, za którą dobro zazwyczaj sprzedają”. Tym, co sprowadza ceny rynkowe do ich naturalnego poziomu, jest konkurencja między świadczącymi usługi. Zdaniem Smitha zagwarantowany przez władze państwowe monopol pozwala długo utrzymać cenę powyżej naturalnego poziomu. Cena, jaką osiąga monopolista, jest najwyższą z możliwych, natomiast cena wolnokonkurencyjna – najniższą. Aż do dzisiejszych czasów nic się w tej materii nie zmieniło, co najwyżej współcześni ekonomiści uściślili, jakie są zależności między cenami płaconymi monopoliście a producentowi w wolnej konkurencji.