Jestem asystentką w szkole terapeutycznej. Niedawno mój bezpośredni przełożony kupił mnie i koleżance, z którą siedzę w pokoju, czekoladki. Potraktowałam to jako miły gest. Innym razem szef zaczął mi i mojej koleżance z pokoju robić zdjęcia. Z początku myślałam, że to bardzo niezręczna sytuacja, ale potem doszłam do wniosku, że nie ma w tym nic zdrożnego. Któregoś dnia, gdy szef zaprosił mnie do gabinetu na omówienie planu na kolejny miesiąc, zobaczyłam swoje zdjęcie na ekranie jego komputera. Dokończyliśmy spotkanie jakby nigdy nic, ale czuję, że powoli miarka się przebiera. Nie chcę, żeby mój [link=http://kariera.pl]szef[/link] miał moje zdjęcie jako tapetę w laptopie. W ogóle nie chcę, żeby miał jakiekolwiek moje zdjęcia. Zaczęłam też rozważać odejście z pracy, jednak szkoda mi tracić dobrze płatną posadę. W jaki sposób powinnam porozmawiać z przełożonym, żeby osiągnąć swój cel, a jednocześnie nie narażać się na zwolnienie?
as.
[srodtytul]Opinia specjalisty[/srodtytul]
[b]Krzysztof Kosy, psycholog pracy[/b]
Myślę, że nadszedł moment, w którym postawienie wyraźnej granicy między relacjami profesjonalnymi i przyjacielskimi stało się koniecznością. Prawdopodobnie powinno to nastąpić wcześniej, ale wciąż nie jest za późno, choć zachowania szefa ocierają się już o molestowanie. Wydaje się, że na tym etapie można jeszcze tę sytuację rozwiązać dość delikatnie, przekazując (niekoniecznie w formie poważnej rozmowy) jasny sygnał, że nie akceptuje pani takich zachowań. Taką subtelną techniką może być założenie zeszytu z bardzo wyraźnie napisanym tytułem „Molestowanie seksualne”. Kiedy następnym razem przełożony będzie chciał pani zrobić zdjęcie, warto ostentacyjnie wyjąć taki zeszyt z szuflady i zapytać, czy ma pani w nim coś zanotować. Ważna jest również rozmowa z koleżanką z pokoju i przyjęcie wspólnej postawy wobec zachowań szefa.