Liczy się też czas – podczas gdy postępowanie przed sądem może trwać przez wiele miesięcy (a czasem lat), inspektor pracy musi zakończyć kontrolę wszczętą po skardze pracownika w ciągu 30 dni. Jeśli skarga okaże się zasadna, kieruje wystąpienie do pracodawcy, wskazując nieprawidłowości i sposób ich naprawienia; np. wzywa pracodawcę do wypłaty zaległych wynagrodzeń. Jak wynika z danych PIP, 65 – 70 proc. pracowniczych skarg okazuje się zasadnych lub częściowo zasadnych.
– Wątpliwości co do tego, czy w konkretnym przypadku warto złożyć skargę, można wyjaśnić w okręgowych inspektoratach pracy i ich oddziałach, gdzie nasi specjaliści służą bezpłatnymi poradami w zakresie prawa pracy. W zeszłym roku udzielili ich prawie 1,5 miliona – mówi Danuta Rutkowska, rzecznik głównego inspektora pracy. Jak dodaje, pracownik udzielający porady może też przyjąć do protokołu ustnie złożoną skargę. Powinien to jednak zrobić pod nazwiskiem – PIP nie rozpatruje z zasady anonimowych skarg, robi wyjątek od tej zasady, jeśli chodzi o rażące naruszenie prawa albo o zagrożenie zdrowia i życia.
[srodtytul]Żal byłego pracownika[/srodtytul]
Jak podkreśla Danuta Rutkowska, w ostatnich latach zdecydowanie maleje liczba anonimowych skarg. Nadal jednak więcej skarg składają nie obecni, ale byli pracownicy. Dlaczego robią to dopiero po odejściu z firmy? Część z nich mogła się obawiać utraty pracy, mimo że PIP gwarantuje skarżącym się pracownikom pełną anonimowość.
– Zapewniamy podwójną ochronę. Po pierwsze nie wolno ujawnić danych pracownika wnoszącego skargę, a po drugie inspektor pracy, który przeprowadza w firmie kontrolę, nie informuje, co było jej powodem. Takie środki ochrony są niezbędne zwłaszcza w małych firmach, gdzie łatwo byłoby się domyślić, który pracownik mógł złożyć skargę – twierdzi Danuta Rutkowska. Jak dodaje, większość, bo trzy czwarte, skarg składają pracownicy mikro- i małych firm (do 50 pracowników), zwłaszcza w branży handel i naprawy oraz w przetwórstwie przemysłowym.
Jednak, jak zwracają uwagę eksperci HR, niekiedy skarga – czy to w sprawie naruszenia przepisów prawa pracy czy też innych nieprawidłowości (np. pirackich kopii programów) – jest zemstą pracownika, który został zwolniony w mało przyjazny sposób. Jak podkreśla Agnieszka Jagiełka z firmy DBM specjalizującej się w outplacemencie, czyli wsparciu dla zwalnianych pracowników, złe rozstanie kończy się często wyciąganiem trupów z firmowej szafy.