Reklama
Rozwiń

I ty możesz mieć kiedyś dość pracy

Na zniechęcenie i wyczerpanie pracą skarżą się często nauczyciele i lekarze. Ale może ono dotknąć prawie każdego

Publikacja: 28.10.2009 02:50

Wypalenie sprawiło, że życiowa pasja Magdaleny Urbanowicz, stała się jej zawodem. Po 10 latach pracy

Wypalenie sprawiło, że życiowa pasja Magdaleny Urbanowicz, stała się jej zawodem. Po 10 latach pracy w usługach finansowych, została trenerem biznesu

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Magdalena Urbanowicz, trener biznesu, wcześniej przez dziesięć lat pracowała w dużej firmie finansowej. Dobrze zarabiała, awansowała, choć z czasem praca dawała jej coraz mniej satysfakcji.

Po ośmiu latach pojawiły się problemy z bezsennością. – Prawie nie spałam i czułam się coraz gorzej. Ale byłam profesjonalistką, więc pracowałam tak efektywnie jak wcześniej. Z tym że kosztowało mnie to coraz więcej. Na nic innego nie miałam już siły – wspomina Magda Urbanowicz. Wypalenie zawodowe skończyło się u niej depresją.

Objawy wypalenia czasem zresztą trudno odróżnić od depresji. W obu przypadkach pojawia się wyczerpanie emocjonalne – brakuje energii do działania, nic nas nie cieszy. Pogarsza się też samoocena i brakuje poczucia osiągnięć.

– Badacze mówią czasem, że wypalenie to depresja w pracy – przypomina dr Roman Cieślak psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Co ją powoduje?

Ostatnio częściej mówi się o braku równowagi między wymaganiami a naszymi zasobami. Wymagania to np. presja czasu, oczekiwania klientów, szefa, nieprzyjazna organizacja pracy. By im sprostać wykorzystujemy różne rodzaje zasobów: wrodzone predyspozycje (np. większa odporność na stres), wartości, które wyznajemy, krąg przyjaciół i rodziny.

Singiel po studiach

Wśród zawodów najbardziej narażonych na wypalenie wymienia się najczęściej nauczycieli, lekarzy, policjantów – wszystkich, którzy w pracy angażują się w sprawy innych. –Ale gdy zaczęto badać także urzędników, okazało się, że i oni są wypaleni – przypomina Roman Cieślak. Jak dodaje, ani zawód, ani płeć nie determinuje tego, czy dotknie nas wypalenie.

Ryzyko jest jednak większe u osób wykształconych i singli. Wykształceni są zwykle bardziej ambitni, a więc bardziej narażeni na stres w pracy. Single często mają problemy z nawiązaniem bliskich relacji, które pomagają odzyskać równowagę.

Jednak ryzyko wypalenia zależy także od etapu naszej kariery. Badacze stwierdzili, że najwięcej zniechęconych i sfrustrowanych pracowników jest wśród 30 – 40-latków, czyli osób z niezbyt długim stażem zawodowym. Dużo więcej niż wśród tych 50+.

Paradoks? Niekoniecznie. Starsi już często mają to za sobą i zmienili pracę na taką, która bardziej im odpowiada. – Wypalenie zawodowe może kiedyś dotknąć prawie każdego z nas, z wyjątkiem zaangażowanych na 100 proc. ideowców – twierdzi Roman Cieślak.

Zaangażowanie, na którym tak zależy dziś pracodawcom, to także korzyść dla pracownika, który z pracy czerpie satysfakcję i energię.

Dlatego w obopólnym interesie warto stwarzać pracownikom warunki do zaangażowania, nie wystarczy możliwość decyzji, czy przyjdą do biura na 8 czy 9 rano. Powinni mieć też szansę zaplanowania tego, co i jak robią w pracy.

Zmienić pracę albo podejście

Jeśli zauważymy u siebie objawy wypalenia, lepiej się nie oszukiwać, że to przemęczenie, które niedługo minie. – To tylko zwiększa frustrację i zniechęcenie – mówi Iwona Kiwerska, dyrektor rozwoju biznesu w firmie doradczo-szkoleniowej FranklinCovey, która organizuje dla pracowników warsztaty pomagające radzić sobie z wypaleniem.

– Jeśli nie możemy zmienić sytuacji, która nas otacza, to musimy zmienić sposób, w jaki postrzegamy otoczenie i nasze życie – podkreśla Iwona Kiwerska.Tymczasem wypaleni pracownicy często koncentrują się na działaniu: starają się więcej pracować, co pogarsza ich stan. – Wtedy trzeba się cofnąć o krok i spojrzeć na nasze życie, jego sens, na wartości, jakimi się kierujemy. Wtedy łatwiej nam się skoncentrować na najważniejszych sprawach i nie próbować robić wszystkiego, co na nas spada. To pułapka prowadząca do frustracji i wypalenia – mówi Iwona Kiwerska.

Gdy Magda Urbanowicz pokonała depresję, wiedziała, że nową pracę musi dopasować do swych predyspozycji. Z badania osobowości wynikało, że powinna się zająć doradztwem. I faktycznie, przez wiele lat pracowała społecznie z młodzieżą i małżeństwami. Traktowała to jednak jako odskocznię od monotonnej pracy w usługach finansowych.

Dopiero wypalenie sprawiło, że hobby stało się jej pracą zawodową. Skończyła studia podyplomowe z doradztwa personalnego. W Anglii zrobiła uprawnienia do przeprowadzania badania profilu osobowości według MBTI Assessment, które wcześniej pomogły jej poznać swoje mocne strony. Jej przykład potwierdza, że warto rozwijać pozazawodowe zainteresowania.

Z czasem to one mogą się stać naszym nowym zawodem. A jeśli nawet nie, to pomagają utrzymać równowagę wewnętrzną.

 

1. Wyczerpanie emocjonalne: uczucie pustki, zniechęcenia, braku sił i energii do działania. Nic nas nie cieszy

2. Cynizm i obojętność wobec potrzeb innych. Irytują nas i traktujemy ich instrumentalnie

3. Brak poczucia osiągnięć, niska samoocena, przeświadczenie, że nic nam się w życiu nie udało

Magdalena Urbanowicz, trener biznesu, wcześniej przez dziesięć lat pracowała w dużej firmie finansowej. Dobrze zarabiała, awansowała, choć z czasem praca dawała jej coraz mniej satysfakcji.

Po ośmiu latach pojawiły się problemy z bezsennością. – Prawie nie spałam i czułam się coraz gorzej. Ale byłam profesjonalistką, więc pracowałam tak efektywnie jak wcześniej. Z tym że kosztowało mnie to coraz więcej. Na nic innego nie miałam już siły – wspomina Magda Urbanowicz. Wypalenie zawodowe skończyło się u niej depresją.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Praca
Sportowe wakacje zapracowanych Polaków
Praca
Na sen poświęcamy więcej czasu niż na pracę zawodową? Nowe dane GUS
Praca
Wojna handlowa Donalda Trumpa hamuje wzrost zatrudnienia na świecie
Praca
Grupa Pracuj chce podwoić przychody w ciągu pięciu lat
Praca
Polskim firmom nie będzie łatwo odkrywać płacowe karty