Łatwiej walczyć o podwyżkę emerytury lub renty w Sądzie Najwyższym

W procesach o zwiększenie świadczenia należy stosować korzystne reguły obliczania wartości roszczenia, ale może to oznaczać wyższe koszty sądowe

Aktualizacja: 19.10.2012 09:09 Publikacja: 19.10.2012 09:08

W wydanej wczoraj uchwale sędziowie SN opowiedzieli się za korzystniejszymi zasadami obliczania kwot

W wydanej wczoraj uchwale sędziowie SN opowiedzieli się za korzystniejszymi zasadami obliczania kwoty roszczenia.

Foto: www.sxc.hu

Wczoraj Sąd Najwyższy (sygnatura akt: III UZP 3/12) w poszerzonym składzie siedmiu sędziów rozstrzygnął wątpliwości mające znaczenie dla tysięcy emerytów i rencistów pozywających co roku  ZUS o podwyżkę świadczenia.

Okazało się, że w dotychczasowym orzecznictwie sędziowie przyjmowali dwa sposoby obliczania kwoty tych roszczeń. Od ich wysokości zależy zaś, czy zainteresowany może złożyć skargę kasacyjną od wyroku sądu drugiej instancji. Jest to możliwe, tylko gdy kwota roszczeń przekroczy 10 tys. zł.

– Do tej pory, w większości spraw o podwyższenie świadczenia z ZUS sądy obliczały wartość przedmiotu sporu na podstawie art. 22 kodeksu postępowania cywilnego, czyli mnożąc różnicę między dotychczasowym świadczeniem a podwyższonym przez 12 miesięcy – tłumaczył podczas rozprawy Józef Iwulski, sędzia Sądu Najwyższego. – W takiej sytuacji trudniej przekroczyć próg 10 tys. zł uprawniający do złożenia skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.

W niektórych orzeczeniach Sąd Najwyższy dopuścił jednak stosowanie w takim wypadku art. 19 §1 i 21 kodeksu postępowania cywilnego, dzięki czemu wartość przedmiotu zaskarżenia jest wyższa. Przepisy te pozwalają na skumulowanie roszczeń, np. o wyrównanie wstecz źle obliczonej przez ZUS renty czy emerytury, z podwyżką tego świadczenia na przyszłość. Wówczas łatwiej przekroczyć próg 10 tys. zł uprawniający do złożenia skargi kasacyjnej.

Obecny na rozprawie przedstawiciel Prokuratorii Generalnej opowiedział się właśnie za tym rozwiązaniem. Jego zdaniem nie można w takich wypadkach stosować automatycznie art. 22 k.p.c. Roszczenia ubezpieczonych często bowiem składają się z żądania zapłaty zaległych świadczeń.

Trzeba sumować

W wydanej wczoraj uchwale  sędziowie SN opowiedzieli się za korzystniejszymi zasadami obliczania kwoty roszczenia.

W sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych, których przedmiotem jest zmiana wysokości świadczenia powtarzającego się, wartość przedmiotu zaskarżenia (w myśl art. 3982 §1 k.p.c.) ustala się na podstawie art. 22 k.p.c. w odniesieniu do świadczeń przyszłych, a w odniesieniu do świadczeń zaległych – na podstawie art. 19 § 2 k.p.c. W razie dochodzenia świadczeń przyszłych i zaległych stosuje się art. 21 k.p.c. – stwierdził SN w uchwale siedmiu sędziów.

– Stosowanie wyłącznie art. 22 k.p.c. podczas obliczania wartości przedmiotu sporu prowadzi do ograniczenia wysokości roszczenia do świadczenia za jeden rok – stwierdził w uzasadnieniu do tego orzeczenia Walerian Sanetra, prezes Sądu Najwyższego. – Tymczasem nie ma w takich wypadkach podstaw, by stosować inne zasady niż ogólne przyjęte w sprawach cywilnych – podkreślił sędzia Sanetra.

Z uchwały wynika więc, że w wypadku roszczenia o podwyżkę świadczenia można zsumować całą kwotę dochodzonej w ten sposób podwyżki wstecz, od daty wydania błędnej decyzji (na podstawie art. 19 k.p.c.). W myśl zaś art. 21 k.p.c. można do tego doliczyć także kwotę podwyżki na przyszłość (obliczoną na podstawie art. 22 k.p.c.), czyli za kolejne 12 miesięcy.

Wyższe koszty

Wczorajsza uchwała Sądu Najwyższego ma jednak też drugą stronę, mniej korzystną dla ubezpieczonych. Jeśli skumulowane w ten sposób roszczenia ubezpieczonego przekroczą 50 tys. zł, zainteresowany musi się liczyć z koniecznością poniesienia wyższych kosztów związanych z wniesieniem pozwu, apelacji i skargi kasacyjnej.

W myśl przepisów o kosztach sądowych opłata za każde takie pismo wynosi 5 proc. wartości sporu, czyli w tym wypadku minimum 2,5 tys.

W razie wygranej z ZUS ubezpieczony może liczyć na zwrot tych kwot. Gorzej, jeśli przegra. Wówczas te pieniądze przepadną, a ubezpieczony zostanie obciążony kosztami, które poniósł ZUS w związku z tym procesem. Ze statystyk wynika, że zakład wygrywa ponad połowę spraw przed sądem.

Opinia:

Andrzej Czyżowski, adwokat

To orzeczenie jest bardzo korzystne dla stron. Zwiększy dostępność do Sądu Najwyższego osób, które odwołały się od orzeczeń sądów  ubezpieczeń społecznych, kwestionując niekorzystną dla nich decyzję ZUS bądź innych organów emerytalnych. Sprawy o podwyżkę świadczenia często dotyczą niewielkich kwot i wiele osób nie przekracza progu uprawniającego do złożenia skargi kasacyjnej. Moim zdaniem nie ma jednak obaw, że teraz w Sądzie Najwyższym w sposób zauważalny wzrośnie liczba spraw wytaczanych przez ubezpieczonych. Trzeba pamiętać, że jest to wyjątkowy środek zaskarżenia prawomocnego orzeczenia – tylko ze względu na potrzebę wykładni przepisów, gdy zachodzi nieważność postępowania bądź skarga jest oczywiście uzasadniona. Do tego dochodzi także przymus adwokacko-radcowski, oznaczający konieczność jej sformułowania przez profesjonalistę.

Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo