Na Wiejskiej rozpoczynają się prace nad tzw. pierwszą transzą deregulacji, która obejmuje 50 zawodów. W czwartek odbędzie się pierwsze czytanie projektu autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zawody, których zmiany dotkną najbardziej, zwierają szyki, by się bronić. Chodzi o zarządców nieruchomościami, pośredników, notariuszy oraz detektywów. Przedstawiciele tych korporacji mają więc swoje projekty zmian, a rozmowy z parlamentarzystami nad zmiękczeniem propozycji rządowych trwają już od dawna.
– Rozmawialiśmy z posłami różnych ugrupowań i przedstawiliśmy nasze propozycje. Od niektórych otrzymaliśmy zapewnienia, że wniosą stosowne poprawki podczas prac legislacyjnych nad projektem – mówi Arkadiusz Borek, na co dzień prezes Federacji Gospodarki Nieruchomościami, a obecnie koordynator porozumienia dziesięciu federacji zarządców, pośredników i rzeczoznawców majątkowych broniącego obecnych rozwiązań ustawowych.
Plan B pośredników
Organizacjom pośredników i zarządców zależy na tym, żeby mieli oni przynajmniej średnie wykształcenie oraz minimum wiedzy o nieruchomościach. Dlatego – ich zdaniem – przyszły zarządca lub pośrednik powinien odbyć co najmniej kurs zawodowy lub praktykę. Zarządcy i pośrednicy mają także swój plan B.
– Gdyby nie udało się nam nic wskórać, to planujemy, by federacje wydawały pośrednikom i zarządcom certyfikaty zawodowe – mówi Arkadiusz Borek. – Oczywiście – dodaje – dopiero gdy odbędą oni kursy lub praktyki. Dzięki temu klienci takiego pośrednika lub zarządcy będą mieli gwarancję, że świadczone przez nich usługi będą odpowiedniej jakości.