Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie konsekwencje ma zablokowanie wsparcia rządowi przez katalońskich deputowanych?
- Dlaczego planowanie budżetu stanowi istotny problem dla Hiszpanii?
- W jaki sposób premier Pedro Sánchez stara się zwiększyć wydatki na obronę?
- Jakie wyzwania wiążą się z unijnymi funduszami w kontekście hiszpańskiego rządu?
- Jakie są skutki polityczne amnestii dla Carlesa Puigdemonta?
- Dlaczego kompromis między głównymi partiami hiszpańskimi jest mało prawdopodobny?
To jest decyzja ostateczna. Tak przynajmniej zapowiedział lider Junts per Catalunya, Carles Puigdemont. Siedmiu deputowanych tego nacjonalistycznego ugrupowania, bez których mniejszościowy rząd Pedro Sáncheza nie ma większości w parlamencie, nie tylko nie będzie już wspierać lewicowego gabinetu, ale za ich sprawą wszystkie ustawy wysłane wcześniej do Kortezów zostały sparaliżowane mnogością poprawek.
Szczególnym problemem jest budżet państwa na przyszły rok. Od wyborów parlamentarnych w 2023 r. Sánchezowi nie udało się uchwalić żadnej ustawy budżetowej. Tak będzie najpewniej i tym razem. Hiszpańskie prawo pozwala co prawda w takim przypadku na przeniesienie na kolejny rok poprzedniego budżetu. Jednak w ciągu tych trzech lat królestwo ma nowe potrzeby, którym trudno zaradzić, opierając się na ostatnim uchwalonym budżecie z 2023 r.
Dlaczego Carles Puigdemont wciąż nie może wrócić do Barcelony?
Szczególnym przypadkiem jest obrona. Na czerwcowym szczycie NATO w Hadze Pedro Sánchez okazał się jedynym z przywódców krajów sojuszu, który nie zobowiązał się do podniesienia nakładów na siły zbrojne do 5 proc. PKB.
Od tego czasu Madryt znajduje się pod coraz większą presją Donalda Trumpa. Premier znalazł tu jednak skuteczne, choć dość piętrowe rozwiązanie. Sięgnął po przepisy prawne przyjęte w okresie pandemii Covidu, które pozwalają mu na wprowadzenie „nadzwyczajnych” pozycji do ustawy finansowej bez zgody parlamentu. Dzięki temu budżet hiszpańskiego resortu obrony, który w 2023 r. wynosił ledwie 1,5 proc. PKB (najmniej wśród krajów NATO obok Belgii i Włoch) został podniesiony do 2 proc. PKB w tym roku i ma zwiększyć się o kolejne 25 proc. w roku przyszłym.