Reklama
Rozwiń

Michał Szułdrzyński: Polityka nam brunatnieje. Gdzie podziała się uśmiechnięta i liberalna Polska?

Straszenie migrantami zaczyna zagrażać bezpieczeństwu artystów i zwykłych turystów. Prawica podsyca antyimigranckie nastroje, a liberalna strona nieśmiało milczy. Kto zatrzyma tę nagonkę na obcych?

Publikacja: 10.07.2025 19:34

Pikieta pod egidą Ruchu Obrony Granic przy polsko-niemieckim moście granicznym nad Nysą Łużycką

Pikieta pod egidą Ruchu Obrony Granic przy polsko-niemieckim moście granicznym nad Nysą Łużycką

Foto: PAP/Krzysztof Ćwik

Nie trzeba było długo czekać, by ziarna nienawiści zasiane przez polityków prawicy wykiełkowały w różnych częściach kraju. Choć festiwal folkowy w Zamościu odbywa się od lat, tym razem mieszkańcy wydzwaniali na Straż Miejską, że po mieście chodzą „migranci”. Pod adresem artystów miały też padać wulgarne wyzwiska. W Gorzowie Wielkopolskim przed tygodniem straszono „migrantami”, którymi okazał się zespół muzyczny z Senegalu, który przyjechał do Polski na festiwal.

Reklama
Reklama

Kilka tygodni temu cały kraj obiegło nagranie z Krakowa przedstawiające „migrantów” rzekomo przerzucanych pod osłoną nocy, którzy okazali się grupą turystów idących do hotelu.

Internet pełny jest filmików, w dużej mierze fałszywych, przedstawiających rzekome hordy imigrantów z krajów Azji i Afryki, które mają zalewać nasz kraj.

Antyimigrancka nagonka jest największym zagrożeniem dla legalnie pracujących w Polsce cudzoziemców

Nakręcanie antyimigranckiej histerii jest nie tylko niemoralne, ale też bardzo niebezpieczne. To rzucanie iskier na beczkę prochu, podpalanie społecznych nastrojów, które mogą w każdej chwili wybuchnąć. Bo rzeczywistość jest taka, że w Polsce jest dziś dużo legalnie i ciężko pracujących migrantów. Według statystyk spośród wszystkich osób pracujących w naszym kraju cudzoziemcy stanowią między 6 a 7 proc. Każda z tych ciężko pracujących osób – również na rzecz ZUS i naszego PKB – może zostać zwyzywana, opluta czy napadnięta, bo politycy prawicy uznali, że dobrym paliwem politycznym będzie urządzenie wielotygodniowej nagonki na migrantów.

Reklama
Reklama

Co ciekawe, to właśnie w czasach rządów prawicy liczba pracujących w naszym kraju migrantów wzrosła najszybciej. I dziś właśnie ta sama prawica nakręca antyimigranckie nastroje. Ale to politycznie popłaca. Zamiast pracować nad projektami ustaw, zamiast próbować zrobić coś, by skróciły się kolejki do lekarza czy jakość usług publicznych, politycy opozycji wolą podsycać społeczne lęki. Bo niby kto chciałby stanąć w obronie migrantów, kto chciałby stać się rzecznikiem rzekomych gwałcicieli, przestępców, obmierzłych „inżynierów z Afryki”?

Nakręcanie antyimigranckiej histerii jest nie tylko niemoralne, ale też bardzo niebezpieczne. To rzucanie iskier na beczkę prochu.

Michał Szułdrzyński

Jak liberałowie reagują na antyimigrancką nagonkę prawicy?

Niestety tej sytuacji towarzyszy zupełne milczenie strony liberalnej. W czasie kampanii wyborczej Rafał Trzaskowski ścigał się na prawicowość z Karolem Nawrockim i Sławomirem Mentzenem. W efekcie sam Trzaskowski przegrał, zaś język radykalnej prawicy przedostał się do mainstreamu. Nie przez przypadek partia Grzegorza Brauna może dziś liczyć na przekroczenie progu wyborczego, a Konfederacja dostaje w sondażach 15-18 proc.

Koalicja Obywatelska po przegranych wyborach znalazła się w takiej defensywie, że liberalne wartości schowała głęboko do szuflady. Premier Donald Tusk pod naciskiem rzekomo oddolnych inicjatyw „ochrony granicy” przywrócił kontrolę na granicy z Niemcami i Litwą. „Obrońcy granic” jednak nie są zainteresowani rzeczywistym zatrzymywaniem nielegalnych migrantów, którzy dostają się do Europy – coraz rzadziej – przez granicę białoruską czy właśnie szlakiem przerzutowym ze wschodu przez Łotwę i Litwę do Polski.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Prawo do azylu zawieszone. Liberalna demokracja umiera w ciszy
Reklama
Reklama

Koalicja Obywatelska, Polska 2050, Lewica i PSL pogrążone są w dyskusji na temat rekonstrukcji rządu i od półtora miesiąca zajmują się głównie sobą. Udowodniając populistycznej prawicy, że również potrafią być twardzi wobec migrantów, właściwie już całkiem porzucili liberalną agendę, z którą szli do wyborów w 2023 roku. Polska więc dalej brunatnieje, a tego procesu nie ma kto zatrzymać. Przeciwnie, „twardość” rządu Tuska tylko będzie sprawiać, że ksenofobiczne podejście do przybyszów coraz pewniej poczuje się w politycznym mainstreamie. A wartości liberalnej demokracji będą usychać gdzieś na marginesie debaty publicznej.

Nie trzeba było długo czekać, by ziarna nienawiści zasiane przez polityków prawicy wykiełkowały w różnych częściach kraju. Choć festiwal folkowy w Zamościu odbywa się od lat, tym razem mieszkańcy wydzwaniali na Straż Miejską, że po mieście chodzą „migranci”. Pod adresem artystów miały też padać wulgarne wyzwiska. W Gorzowie Wielkopolskim przed tygodniem straszono „migrantami”, którymi okazał się zespół muzyczny z Senegalu, który przyjechał do Polski na festiwal.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
PiS uderzy w regionach. Referenda lokalne mają pokazać korozję i słabość władzy PO
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Polityka
Karol Nawrocki do władz Ukrainy: Pojednanie może być oparte wyłącznie na prawdzie
Polityka
Sikorski: Cenckiewicz zrobił karierę na opluwaniu lepszych od siebie
Polityka
Sondaż: Sikorski byłby lepszym premierem niż Tusk? Wiemy, co uważają Polacy
Polityka
Mateusz Morawiecki: Wybory wygra ta partia, która przedstawi konsekwentną wizję rozwoju Polski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama