Sławomir Mentzen nie przyjął policyjnej ochrony. „Wolałbym, żeby policja zajęła się znalezieniem osób, które mi grożą”

Kandydat Konfederacji w wyborach prezydenckich Sławomir Mentzen ujawnił, że policja zaproponowała mu ochronę po tym, jak poinformował o otrzymanych przez siebie groźbach pod adresem swoim i swojej rodziny. W rozmowie z Radiem Zet odniósł się też do sprawy możliwej próby ingerencji w kampanię wyborczą, o której ostrzegał NASK.

Publikacja: 15.05.2025 10:08

Wybory prezydenckie. Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen na wiecu w Warszawie

Wybory prezydenckie. Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen na wiecu w Warszawie

Foto: REUTERS/Kasia Strek

zew

W czwartek rano na antenie Radia Zet poseł był pytany, czy obca ingerencja może doprowadzić do unieważnienia wyborów w Polsce. - Tak – odparł.

Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa podała, że Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zidentyfikował na Facebooku reklamy polityczne, „które mogą być finansowane z zagranicy”. „Zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu ostatnich 7 dni wydały na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy” - brzmiał komunikat z 14 maja.

Czytaj więcej

Tajemnicze konta wydały na reklamy kandydatów więcej niż oficjalne komitety. NASK ostrzega przed prowokacją

Próba ingerencji w wybory? NASK wskazuje na reklamy korzystne dla Trzaskowskiego, uderzające w Mentzena i Nawrockiego

Czy ktoś chce wybrać za Polaków prezydenta? - Może nie tyle wybrać, co wpłynąć na wynik wyborów, natomiast dziwię, się że NASK-owi zajęło to tyle czasu. Te reklamy chodzą po internecie już od ładnych paru miesięcy i widać, że atakują niektórych kandydatów, w szczególności mnie i Karola Nawrockiego - skomentował w wywiadzie Sławomir Mentzen.

Sławomir Mentzen na wiecu wyborczym w Warszawie

Sławomir Mentzen na wiecu wyborczym w Warszawie

Foto: REUTERS/Kasia Strek

- Widać, że ktoś inwestuje dosyć duże pieniądze w polską kampanię wyborczą wbrew polskiemu prawu, ponieważ tego rodzaju reklamy powinny być finansowane z komitetów wyborczych. Nie jest to też pierwsza taka sytuacja - w wyborach parlamentarnych w 2023 roku cały internet był zawalony reklamami mającymi mnie atakować - wtedy również nie szło to przez żaden komitet wyborczy - dodał.

Kto stoi za reklamami, o których wspomniał NASK? - Nie wiem, kto je opłaca ani z jakich pieniędzy, wiem tylko kogo wspierają - wspierają Rafała Trzaskowskiego - odpowiedział kandydat Konfederacji. Przytoczono mu fragment oświadczenia NASK-u, według którego reklamy miały „pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych”.

Czytaj więcej

Zadziałał "Parasol Wyborczy". META blokuje konta na Facebooku po ostrzeżeniach NASK

Czy wybory prezydenckie w Polsce mogą zostać unieważnione jak w Rumunii?

- W jaki sposób reklamy obrażające mnie mają szkodzić Rafałowi Trzaskowskiemu? - odparł Mentzen. - Jeżeli ten ktoś chce zaszkodzić Rafałowi Trzaskowskiego to taka dobra rada dla tej osoby: niech umieszcza reklamy wprowadzające w błąd co do Rafała Trzaskowskiego, obrażające Rafała Trzaskowskiego, stawiające w złym świetle Rafała Trzaskowskiego, tak będzie znacznie skuteczniej - mówił. - Jak można poważnie twierdzić, że reklamy obrażające dwóch kandydatów tak naprawdę mają zadziałać przeciwko trzeciemu kandydatowi, który na nich korzysta? - pytał oceniając, że to „jakaś teoria spiskowa”.

Zdaniem kandydata Konfederacji, omawiane reklamy mogą zostać potraktowane jako pretekst do tego, by wynik wyborów prezydenckich nie został uznany. - Przypomnijmy sobie, co doprowadziło do unieważnienia wyborów w Rumunii - to, że ktoś z zewnątrz finansował reklamy na TikTok-u. No to tutaj mamy kogoś, kto z zewnątrz finansuje reklamy na Facebooku. To jest dokładnie to samo. (...) To, co dzieje się teraz w Polsce wydarzyło się już w Rumunii; skoro wydarzyło się w Rumunii, może również wydarzyć się w Polsce - przekonywał Sławomir Mentzen zastrzegając, że to, czy do wariantu rumuńskiego dojdzie nad Wisłą zależy od wielu okoliczności, m.in. tego, kto wygra wybory.

Sławomir Mentzen na spotkaniu z wyborcami w Warszawie

Sławomir Mentzen na spotkaniu z wyborcami w Warszawie

Foto: REUTERS/Kasia Strek

Groźby pod adresem kandydata Konfederacji i jego rodziny. Sławomir Mentzen podaje szczegóły

W rozmowie z Radiem Zet polityk był też pytany o swój wpis w mediach społecznościowych. W środę Mentzen informował, że kolejny raz otrzymał groźby pod adresem swoim i swojej rodziny. Opublikował przy tym nagranie, które miał otrzymać od nieznanych osób. Na filmie tym widać grupę zamaskowanych mężczyzn. Jeden z nich mówiąc po ukraińsku wzywa Mentzena do wycofania się z wyborów i ostrzega, że w Polsce są „setki tysięcy Ukraińców”, a kandydat Konfederacji może „zobaczyć ich możliwości”.

Pytany o sprawę poseł wyjaśnił, że nagranie on i szef klubu Konfederacji Grzegorz Płaczek otrzymali pocztą elektroniczną. Mówił, że sprawa zaczęła się na przełomie lutego i marca. - Mniej więcej tydzień po mojej wizycie we Lwowie dostałem wtedy maila z groźbami śmierci względem mnie i mojej rodziny, do którego było dołączone zdjęcie przedstawiające członków mojej rodziny upozorowanych na ofiary rzezi wołyńskiej. Na filmiku, który opublikowałem, jest dokładnie to samo zdjęcie - przekazał. Zaznaczył, że przed opublikowaniem nagrania w mediach społecznościowych zakrył widoczne na nim zdjęcie, ponieważ było bardzo drastyczne. Według niego to, że na otrzymanym przez niego nagraniu było widoczne zdjęcie, które wysłano mu kilka miesięcy temu świadczy o tym, że za jednymi i drugimi pogróżkami stoją te same osoby.

Czytaj więcej

Sławomir Mentzen informuje o groźbach, jakie otrzymuje. Grozić mają Ukraińcy

Policja zaproponowała Sławomirowi Mentzenowi ochronę

Sławomir Mentzen zapewnił, że poinformował o sprawie policję, ale usłyszał jedynie, że funkcjonariusze będą szukać sprawców, natomiast nie słyszał o żadnych efektach zgłoszenia. Pytany, czy zaproponowano mu policyjną ochronę przyznał, że tak - wieczorem 14 maja. - Nie skorzystałem. Wolałbym, żeby policja zajęła się znalezieniem sprawców, osób, które mi grożą. Jeżeli ktoś będzie chciał zrobić mi krzywdę to i tak to zrobi, niezależnie od tego, czy będę miał ochronę policyjną, czy nie – dodał.

Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska zarzuciła Mentzenowi, że nie otrzymał nagrania z groźbami, lecz „nieudolnie” je nagrał „z kolegami”.

- Słów brakuje na coś takiego. Jeżeli pani Żukowska uważa, że tworzyłbym groźby względem moich dzieci czy mojej żony, to jest to jakieś nieporozumienie. Nigdy nie miałem zbyt dobrego zdania o pani Żukowskiej, ale tutaj przekroczyła wszelkie granice – skomentował kandydat Konfederacji.

Czytaj więcej

Sondaż: Polacy wskazali zwycięzców debaty z 12 maja

- Najbardziej mnie przeraża to, w jakim kartonowym państwie żyjemy. Trzy miesiące temu zgłosiłem to na policję, przez prawie trzy miesiące nic się nie wydarzyło. Jestem posłem, kandydatem na prezydenta RP i chciałbym czuć wsparcie swojego państwa w tego rodzaju sytuacjach. Czytam w internecie, że gdy jakaś emerytka groziła Jerzemu Owsiakowi, to chyba po dniu albo po dwóch miała wizytę policji, bo byli w stanie od razu ją namierzyć, natomiast gdy ktoś grozi mi czuję, że państwo w ogóle nic z tym nie robi – mówił w Radiu Zet poseł.

W czwartek rano na antenie Radia Zet poseł był pytany, czy obca ingerencja może doprowadzić do unieważnienia wyborów w Polsce. - Tak – odparł.

Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa podała, że Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zidentyfikował na Facebooku reklamy polityczne, „które mogą być finansowane z zagranicy”. „Zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu ostatnich 7 dni wydały na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy” - brzmiał komunikat z 14 maja.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera ze spotami na Facebooku. Szymon Hołownia: Kandydaci powinni się odciąć
Polityka
Akcja Demokracja: Liczymy na wyjaśnienie sprawy finansowania spotów na Facebooku
Polityka
„Gazeta Wyborcza”: Karol Nawrocki pożyczał Jerzemu Ż. pieniądze na procent
Polityka
Afera wokół spotów wyborczych. Jarosław Kaczyński: Myślą, że są bezkarni, depczą demokrację
Polityka
Biejat odpowiada Zandbergowi. „Nie jestem w polityce po to, żeby szukać wymówek”