Reklama

Michał Kolanko: Holecka, Gawryluk i nowy świat mediów po wyborach

Zmiana władzy w Polsce nieuchronnie wiąże się z rekonfiguracją w świecie mediów. Ale pokusa głębokiej rewolucji bez oglądania się na swoich rdzeniowych słuchaczy, widzów i odbiorców może być niebezpieczna dla samych mediów.

Publikacja: 03.12.2023 10:28

Danuta Holecka

Danuta Holecka

Foto: TVP/PAP/Natasza Mludzik

Gdy polityczna Warszawa tonie w spekulacjach o tym, jak w praktyce będzie wyglądać i działać nowy rząd Donalda Tuska, o tym jak Tusk ułoży sobie relację z ogromnie wzmocnionym dzięki "Sejmflixowi" Hołownią i kto będzie nowym szefem Orlenu, to medialna część stolicy dyskutuje przede wszystkim o dwóch newsach - symptomatycznych dla czasu zmiany władzy - z ostatnich dni. Oto w Polsacie Dorota Gawryluk przestaje kierować informacjami w Polsacie, a z TVP odchodzi Danuta Holecka, jeden z symboli mediów publicznych za czasów odchodzącej władzy PiS. Na pozór te dwie informacje nie są ze sobą powiązane, ale tak naprawdę zwiastują rekonfigurację sfery mediów. I to rekonfigurację, która dla wszystkich niesie ze sobą duże ryzyka. Jak to zwykle bywa w czasie zmiany. 

Czy wszyscy będą tacy sami?

Zmiany w Polsacie w korytarzach polityczno-medialnej Warszawy powszechnie interpretowane są jako sygnał, który Zygmunt Solorz wysyła nowej władzy. Dorota Gawryluk jako „twarz medialna” czasów Prawa i Sprawiedliwości została odsunięta od programów informacyjnych w sposób nagły, i mimo, że to formalnie awans, sens tego komunikatu jest jednoznaczny. Ale sama sygnalizacja to jedno, liczyć się będzie realne działanie. To wszystko odbywa się w świecie, w którym do tej pory role Polsatu, TVP i TVN były rozdane. W Warszawie świat polityki i mediów przenika się nieustannie, ale ciekawe wnioski trafiają do sfery publicznej zwykle przy okazji kryzysów czy przesileń. Tak było w trakcie dyskusji o Lex TVN w 2021 roku. Wtedy na łamach "Rzeczpospolitej" Maciej Strzembosz zauważył, że szeroko rozumiany świat polskiej prowincji - elektoratu i widzów poza dużymi miastami - nie znajdzie w TVN nie tylko oferty dla siebie, ale wręcz swojego "sympatycznego obrazu". TVN stal się odbiciem aspiracji wielkomiejskiej klasy średniej głosującej na PO. W lukę między TVP a TVN wpasował się idealnie Polsat, który przez kolejne lata zaczął dostosowywać się też do zmian, które od lat 90-tych zachodziły w jego widowni i odbiorcach. Przekaz informacyjny stacji od początku uznawany był za dość konserwatywny, ale zarazem wyważony i w miarę neutralny. 

Czytaj więcej

Maciej Strzembosz: Lex TVN, przepis na katastrofę

W ostatnich wyborach zmęczeni polaryzacją polityczną w mediach widzowie wybierali Polsat jako telewizję środka, tak samo jak zmęczeni wojną PiS-PO wybrali Trzecią Drogę, co zapewniło sukces opozycji demokratycznej i przejęcie władzy. W nowym świecie Polsat stoi przed fundamentalnymi decyzjami. W obliczu zmian w TVP gwałtowny skręt w Polsacie i odejście od umiarkowanego konserwatyzmu, centryzmu i pozycjonowania się pomiędzy zwalczającymi się obozami to ogromne ryzyko. Porzucenie swoich korzeni nigdy nie kończy się dobrze. A widzowie stacji Zygmunta Solorza nie zmienili się aż tak bardzo. Istnieje ryzyko, że zbyt daleko idące zmiany sprawią, że Polsat będzie przypominał wszystkie inne stacje na rynku. A bez odróżniania się grozi mu biznesowa klęska. 

Sieroty po TVP

Tylko na pozór inaczej sytuacja wygląda w TVP. Po zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska - co może nastąpić 13 grudnia - powstaje pytanie, co z odbiorcami mediów publicznych. Nie ma żadnych wątpliwości, że media publiczne muszą być prawdziwie publiczne - to znaczy reprezentować dobro wspólne, a nie interesy czy wręcz propagandę jednej z partii. I też nie ma wątpliwości, że nowa władza szybko zacznie proces zmian, przede wszystkim w TVP. Odejście Danuty Holeckiej wyprzedza tylko nieuniknione.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Media nieoficjalnie: Danuta Holecka, "twarz" telewizji publicznej, odchodzi

Jednak warto w tym momencie zastanowić się co z widownią - zwłaszcza telewizji publicznej. Postawienie na polaryzację w odwrotną stronę doprowadzi tylko do gwałtownego spadku oglądalności telewizji publicznej. TVP nie będą przecież oglądać nagle widzowie TVN. To będzie miało swoje konsekwencje. I nie tylko chodzi o to, że TVP stanie się swoistym medialnym wrakiem bez widzów. I bez możliwości ich pozyskania. A realne media publiczne - które nie są łupem politycznym jednej z opcji - są potrzebne w demokracji. Zwłaszcza w kontekście tych odbiorców, dla których były i są jedyną opcją.  

To zaś z kolei otworzy przestrzeń dla nowych projektów po prawej stronie sceny medialnej, w mniejszym lub większym stopniu inspirowanych przez PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego szykuje się na czas bycia w opozycji, być może przez wiele lat. A sam Kaczyński musi doskonale rozumieć, jak ważne w takiej chwili są media. I chociaż do tej pory polski Fox News nie powstał, to być może dopiero nowy świat mediów i polityki sprawi, że strona konserwatywna taki projekt zbuduje. Wiele zależy od decyzji, które będą zapadały w najbliższych dniach i tygodniach. Ciekawe czasy z chińskiego przysłowia naprawdę nadeszły. 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowa Lewica wybrała nowe władze. Włodzimierz Czarzasty wygrał głosowanie
Polityka
Spór Tusk–Nawrocki paraliżuje państwo? Polacy wydali jednoznaczny werdykt
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają korzystanie z prawa weta przez Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Architektura władzy Donalda Tuska. Jak premier zbudował nowy system rządzenia państwem?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama