Tekst ukazał się w "Rzeczpospolitej" 27 sierpnia 2021 roku
Na łamach „Rzeczpospolitej" opisywaliśmy w poniedziałek sprawę uwolnienia kilku więźniów politycznych na Białorusi, którzy napisali list z prośbą o ułaskawienie do Aleksandra Łukaszenki. Propozycję skierowania takiej prośby parę miesięcy temu otrzymali również Andżelika Borys i Andrzej Poczobut, liderzy nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", zignorowali oni propozycję reżimu.
– Andrzej pisze w jednym z listów, że otrzymał pismo z taką propozycją, ale gdyby wiedział, co jest w środku, nie otwierałby nawet koperty – mówi „Rzeczpospolitej" Oksana Poczobut, żona znanego dziennikarza i wieloletniego działacza ZPB.
Polscy działacze siedzą w więzieniu od ponad pięciu miesięcy, w środę przedłużono im areszt do końca listopada. Jak ustaliliśmy, białoruskie władze znów złożyły Polakom ofertę.
Łaskawy reżim
– Zrobiliśmy wyjątek i po raz kolejny zaproponowaliśmy Borys i Poczobutowi, by zastanowili się nad napisaniem listu do prezydenta. Zwróciliśmy się osobiście do Aleksandra Łukaszenki w ich sprawie, jednocześnie deklarując, że ręczymy za nich, gdy wyjdą na wolność – mówi „Rzeczpospolitej" Juryj Waskrasienski, szef mińskiego Okrągłego Stołu Sił Demokratycznych. To były opozycjonista i więzień polityczny, który w październiku ubiegłego roku wyszedł na wolność i przeszedł na stronę władz. Został upoważniony przez dyktatora do sporządzenia listy więźniów do uwolnienia, lecz pod warunkiem, że przyznają się do winy i poproszą o ułaskawienie.