W połowie września po raz pierwszy zbierze się po wakacjach Sejm. I wiele wskazuje na to, że posłowie będą musieli przeciskać się przez tłum protestujących. Manifestację planują organizacje prozwierzęce i osoby mieszkające w sąsiedztwie ferm zwierząt futerkowych. – Celem jest uświadomienie PiS, że więcej straci na rezygnacji z zakazu hodowli na futra, niż zyska – mówi Cezary Wyszyński z fundacji Viva!
Aktywiści chcą też do jesieni przeprowadzić nowe badania opinii publicznej dotyczące zwierząt futerkowych, a przede wszystkim spotkać się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. To on wyjątkowo mocno popierał postulat zakazu hodowli na futra. Choć jesteśmy w tej dziedzinie jednym ze światowych potentatów, zdaniem Kaczyńskiego, branża powinna zostać zamknięta w trosce o dobro zwierząt.
Czytaj także: Będzie hodowla na futra, będzie ubój rytualny
Po raz pierwszy mówił o tym w styczniu 2017 roku w wywiadzie dla Radia Łódź. Ochronę zwierząt wymienił jako jedną ze spraw, „które można załatwiać z opozycją". W listopadzie ubiegłego roku wystąpił w spocie fundacji Viva!, w którym mówił, że „każdy porządny człowiek" powinien być za zakazem hodowli na futra. Podobny spot nagrał na potrzeby wystawy w Parlamencie Europejskim.
Zakaz chowu na futra znalazł się w nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, złożonej w listopadzie ubiegłego roku przez PiS. Oprócz tego miała wprowadzić m.in. zakazy uboju rytualnego, trzymania psów na łańcuchach i montowania na budynkach kolców kaleczących ptaki oraz poprawić warunki w schroniskach dla psów. Choć projekt złożono z podpisem prezesa, kilka miesięcy temu zaczęły dziać się z nim dziwne rzeczy.