Według informacji PAP prezydentowi nie będą towarzyszyli ministrowie rządu Donalda Tuska. Spotkanie w Brukseli ma formułę roboczego lunchu, każdy z krajów członkowskich ma tam reprezentować jedna osoba.
Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak podkreślił, że jeśli prezydent będzie potrzebował dodatkowych konsultacji, to zarówno minister finansów, jak i szef rządu są gotowi na takie rozmowy.
- To oczywiste, że prezydent w Brukseli będzie reprezentował stanowisko rządu - powiedział Nowak. Nieoficjalnie w Kancelarii Premiera można usłyszeć, że skoro prezydent "uparł się jechać szczyt", to rząd "zwiąże go" instrukcjami.
Głowa państwa będzie zatem musiała przedstawić krytykowane ostatnio przez PiS stanowisko rządu w sprawie wejścia do strefy euro, a także apel o ratyfikację Traktatu Lizbońskiego, którego sam Lech Kaczyński jeszcze nie podpisał.
Na pytanie, czy prezydent Lech Kaczyński poprze na szczycie proponowane przez premiera Donalda Tuska przyjęcie przez Polskę euro do 2012 roku, Sikorski odparł: "Pan prezydent może mieć prywatne poglądy na różne kwestie, ale jeśli chodzi o udział w szczytach Unii Europejskiej, to spodziewamy się, że będzie reprezentował stanowisko rządu".