Prawo do siedzenia

Marszałek Ewa Kopacz nie zgodziła się na to, by agencja PR wykorzystała proces tworzenia prawa do reklamowania... wersalek.

Publikacja: 25.02.2013 01:46

W Sejmie próbował zarejestrować się komitet zbierający podpisy pod „ustawą o godnym i wygodnym siedzeniu". Ale marszałek Ewa Kopacz odmówiła rejestracji, uznając, że to kpina z demokracji – ustaliła „Rz". Zarejestrowanie komitetu było pomysłem agencji reklamowej pracującej dla klienta z branży meblarskiej.

Agencji PR trudno odmówić oryginalności. Po rejestracji komitetu (to próbowano zrobić 12 grudnia ub.r., a następnie po uzupełnieniu brakujących dokumentów 23 stycznia tego roku) w całą Polskę mieli ruszyć ubrani na fioletowo działacze Międzynarodówki Sofistycznej. To organizacja walcząca rzekomo o poprawę warunków siedzenia obywateli. Na fioletowych sofach mieli zbierać podpisy pod projektem. Zainteresowani przechodnie mieli przy okazji poznawać nazwę portalu pomagającego w zakupie sof, dla którego właściciela pracuje agencja.

W Polskę mieli ruszyć ludzie walczący o lepsze warunki siedzenia dla obywateli

Przygrywkę do tej akcji można było zobaczyć na ulicach Warszawy latem ubiegłego roku. To wtedy „sofiści" zbierali tysiąc podpisów koniecznych do rejestracji komitetu. By ustawa trafiła pod obrady Sejmu, podpisów musi być w sumie 100 tysięcy.

„Rz" zapoznała się ze szczegółami uzasadnienia odmowy marszałek Kopacz. Wynika z nich, że najpierw marszałek zarzuciła komitetowi błędy na liście podpisów, jednak zostały one usunięte.

Wtedy zdecydowała się podać w wątpliwość konstytucyjną dopuszczalność projektu. „Treści zawartej w przedłożonym dokumencie bliżej jest w rzeczywistości do tego rodzaju norm obyczajowych czy organizacyjnych, które nie dają się regulować w drodze prawnej" – napisała w uzasadnieniu.

Projekt nie sprawia wrażenia napisanego językiem prawniczym. Wynika z niego, że m.in. „organy władzy publicznej obowiązane są udzielić wszelkiej pomocy osobom realizującym prawo do godnego i wygodnego siedzenia", a jedynym przedmiotem, który umożliwia realizację tego prawa, jest sofa.

Okazuje się jednak, że to nie treść projektu odegrała decydującą rolę w decyzji Kopacz. – Jakakolwiek treść by nie była, pani marszałek podjęłaby taką samą decyzję, by nie stworzyć precedensu. Mógłby on stanowić zachętę dla innych agencji reklamowych – wyjaśnia jeden z polityków PO bliskich marszałek Kopacz. – Zresztą nie tak łatwo było dojść do tego, że to agencja PR próbowała zarejestrować komitet. Zgubiło ją to, że jego adres pokrywał się z adresem jej biura – dodaje.

Pracownicy agencji reklamowej Martis, która stoi za próbą rejestracji komitetu, jeszcze nie wiedzą, czy od decyzji marszałek Sejmu odwołają się do Sądu Najwyższego.

– Jesteśmy na etapie konsultacji z prawnikami, którzy pomagali w przygotowaniu projektu. Możemy powiedzieć, że nie zgadzamy się z uzasadnieniem decyzji – usłyszeliśmy w agencji.

Zdaniem konstytucjonalisty dr. Ryszarda Piotrowskiego, marszałek Ewa Kopacz podjęła słuszną decyzję.

– Projekt ustawy absolutnie nie odpowiada wymaganiom określonym w ustawie zasadniczej. Wykorzystywanie obywatelskiej inicjatywy dla celów reklamowych jest sprzeczne zarówno z zasadą powagi państwa, która wynika z całego tekstu Konstytucji, jak i z przepisów mówiących o tym, że państwo działa rzetelnie, a ustawy są uchwalane w celu rozwiązywania problemów rzeczywistych – komentuje.

Jednak zdaniem byłego marszałka Sejmu Ludwika Dorna z Solidarnej Polski, Sąd Najwyższy mógłby przyznać rację komitetowi inicjatywy obywatelskiej.

– Prawo nie pozwala odmówić rejestracji komitetu z tego powodu, że projekt jest niepoważny. Jednak gdybym był marszałkiem, podjąłbym taką samą decyzję w odniesieniu do tej akcji marketingowo-wygłupowej – komentuje Dorn.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora w.ferfecki@rp.pl

Inicjatywa obywatelska

Do Sejmu trafia rocznie od 5 do 10 obywatelskich projektów ustaw. Komitetów, zbierających podpisy pod projektami, rejestruje się jednak o wiele więcej. Większość nie radzi sobie z zebraniem wymaganej przez prawo liczby 100 tysięcy podpisów. Problemem jest krótki czas.  Zgodnie z ustawą komitet ma na to tylko trzy miesiące. Nawet zebranie dużej liczby podpisów nie gwarantuje przyjęcia ustawy przez Sejm. Parlament odrzucił przykładowo w 2009 roku obywatelski projekt ustawy, przywracający dzień wolny od pracy w święto Trzech Króli, pod którym podpisało się ponad 1,1 mln osób.

W Sejmie próbował zarejestrować się komitet zbierający podpisy pod „ustawą o godnym i wygodnym siedzeniu". Ale marszałek Ewa Kopacz odmówiła rejestracji, uznając, że to kpina z demokracji – ustaliła „Rz". Zarejestrowanie komitetu było pomysłem agencji reklamowej pracującej dla klienta z branży meblarskiej.

Agencji PR trudno odmówić oryginalności. Po rejestracji komitetu (to próbowano zrobić 12 grudnia ub.r., a następnie po uzupełnieniu brakujących dokumentów 23 stycznia tego roku) w całą Polskę mieli ruszyć ubrani na fioletowo działacze Międzynarodówki Sofistycznej. To organizacja walcząca rzekomo o poprawę warunków siedzenia obywateli. Na fioletowych sofach mieli zbierać podpisy pod projektem. Zainteresowani przechodnie mieli przy okazji poznawać nazwę portalu pomagającego w zakupie sof, dla którego właściciela pracuje agencja.

Pozostało 81% artykułu
Polityka
Magdalena Wilczyńska: Rumunia pokazała, co może wydarzyć się w Polsce przed wyborami prezydenckimi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Adrian Zandberg podsumował rok rządu Donalda Tuska. Wskazał „podstawowy grzech”
Polityka
Sondaż: Młodzi ludzie stawiają na Konfederację, jest też wielu niezdecydowanych
Polityka
Co z ustawą o związkach partnerskich? „Największy projekt, który wyjdzie z rządu”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Zielone światło UE dla zapory na granicy polsko-białoruskiej