Reklama

PO chudnie po Gowinie

Wraz z odejściem byłego ministra sprawiedliwości Platforma straciła co szóstego wyborcę.

Publikacja: 12.09.2013 04:07

Jarosław Gowin krytykował ostro plany Donalda Tuska i Jacka Rostowskiego wobec OFE. Jak pisała „Rz”,

Jarosław Gowin krytykował ostro plany Donalda Tuska i Jacka Rostowskiego wobec OFE. Jak pisała „Rz”, z Przemysławem Wiplerem i Pawłem Kowalem tworzy nowe, konserwatywne ugrupowanie popierające przedsiębiorców, wolny rynek i rodzinę

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Gdyby wybory odbywały się 10 września, na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałoby 31 proc. badanych. To o 11 pkt proc. więcej niż na drugą w rankingu Platformę Obywatelską – wynika z najnowszego sondażu Homo Homini dla „Rz".

15 proc. sympatyków ma SLD, a 5 proc. PSL. Żadna inna partia nie weszłaby dziś do Sejmu.

– PiS jest partią pierwszego wyboru ze sporą przewagą nad Platformą i chyba w najbliższym czasie nic się nie zmieni – zauważa Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Skomplikowane życie partii rządzącej

Jeszcze na kilka dni przed decyzją Jarosława Gowina o wyjściu z Platformy, ogłoszoną 9 września, PO miała poparcie 24 proc. ankietowanych (w sondażu Homo Homini dla „Rz" przeprowadzonym 6 i 7 września). Oznaczało to, że w ciągu poprzednich tygodni odzyskała zaufanie części wyborców. Według Bartłomieja Biskupa ten powakacyjny wzrost poparcia wynikał z faktu, że wróciliśmy do normalności w sondażach, bo podczas wakacji nie zawsze właściwie oddają one nastroje obywateli.

Z odejściem z partii byłego ministra sprawiedliwości zbiegł się jednak zauważalny spadek notowań PO, która straciła 4 pkt proc. poparcia. Z grona zwolenników partii Donalda Tuska z dnia na dzień zniknął zatem co szósty wyborca.

Reklama
Reklama

Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego PO Małgorzata Kidawa-Błońska nie wierzy jednak, że spadek notowań jest spowodowany odejściem Gowina. – Raczej wiążę to z protestami związkowców, o których media mówiły cały wtorek, a więc w dniu badania – mówi. – Jak się to wszystko uspokoi, to powrócą też lepsze notowania naszej partii.

Warto jednak zauważyć, że łącznie tylko w tym roku partia rządząca straciła już co trzeciego wyborcę. – Sytuacja zaczyna być bardzo poważna. Porównanie dzisiejszej PO do późnego SLD jest coraz bardziej zasadne – uważa Jacek Kloczkowski, politolog z Krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej.

Politolog zaznacza, że nie można powiedzieć, iż wyjście Jarosława Gowina to decydujący cios, który składa PO do politycznego grobu. – Ale decyzja byłego ministra sprawiedliwości bardzo komplikuje życie Platformie, bo ta partia ma kłopoty na różnych polach, a tego typu bunt na pokładzie dodatkowo psuje jej wizerunek – konkluduje Kloczkowski.

Zniechęceni centrowi wyborcy

Te kłopoty na różnych polach to np. zniechęcenie wyborców o centrowych poglądach do uczestnictwa w głosowaniu. Jak wynika z naszego sondażu, wśród elektoratu centrowego, gdzie sympatyków PO jest najwięcej, jedynie co trzeci deklaruje, że wybrałby się dziś do urn. Ponad połowa nie chce iść na wybory.

Elektorat prawicowy, a więc w większości bliższy PiS, jest znacznie bardziej zmobilizowany. Do wyborów zamierza pójść 58 proc. ankietowanych o takich poglądach. W przypadku wyborców z sercem po lewej stronie jest to 48 proc.

Jest jeszcze jeden powód do niepokoju dla rządzących – nastroje wśród Polaków nie są najlepsze. Aż 49 proc. badanych źle ocenia sytuację gospodarczą kraju, a dobrze – jedynie 18 proc.

Reklama
Reklama

Największy odsetek osób niezadowolonych jest wśród wyborców PiS i osób niezdecydowanych na kogo głosować.

Polacy nie są też zachwyceni sytuacją polityczną w kraju. Aż 58 proc. osób ocenia ją źle, a dobrze zaledwie co dziesiąty badany.

Debiuty coraz trudniejsze

Ale Jarosław Gowin również nie ma powodu do radości, bo gdyby utworzył partię, to na starcie mogłaby ona liczyć na niespełna 4 proc. poparcia, co z punktu plasuje ją poza Sejmem. Wygląda więc na to, że im dłużej brniemy w nasze życie demokratyczne, tym trudniej wyborców zaskoczyć.

Na scenie politycznej bywały już dużo bardziej udane debiuty, z których w praktyce niewiele wychodziło. SdPl, która powstała po rozłamie w SLD w 2004 r., w pierwszych badaniach miała nawet 19 proc. poparcia, a dziś wegetuje na obrzeżach polityki. Podobny los spotkał partię PJN, która na początku swojego istnienia w 2010 r. w niektórych sondażach zyskiwała 8 proc., a rok później nie dostała się do Sejmu.

Również Solidarna Polska utworzona po wyborach w 2011 r. na dzień dobry miała nawet 9 proc. zwolenników. Dziś w sondażu „Rz" ma 3 proc., podobnie jak Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego, i żadnych widoków na wejście do Sejmu – podobnie zresztą jak Ruch Palikota (2 proc. poparcia) oraz PJN (1 proc.).

– Dawniej rozłamy były rzadkością, a zarazem sama scena polityczna była mniej zorganizowana i łatwiej było wskoczyć na nią ze świetnym debiutem – mówi Kloczkowski. – Dziś jest to trudniejsze, bo odejścia z partii stają się standardem, a nie wyjątkiem.

Reklama
Reklama

Politolog zaznacza jednak, że słaby debiut nie oznacza, iż partia Gowina jest z góry skazana na przegraną.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, e.olczyk@rp.pl

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Kolejne kłopoty prawne posła Mateckiego. Wykorzystał wpływy, by pomóc prawicowej celebrytce?
Polityka
Rada Bezpieczeństwa Narodowego po wtargnięciu rosyjskich dronów niejawna
Polityka
Marian Banaś: wybór jednego z dwóch kandydatów na prezesa NIK, to wygrana PiS
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Drony z Rosji celowo skierowane nad Polskę
Reklama
Reklama