– Generalnie z ulgi na złe długi w PIT/CIT można skorzystać po 90 dniach od upływu terminu płatności. Tarcza 4.0 skróciła ten termin do 30 dni. Oznacza to, że wierzyciele mogą też rozliczyć większość faktur z okresu epidemii. Warto je przejrzeć i skorzystać z ulgi, to łatwy sposób na obniżenie podatkowych obciążeń – podkreśla Radosław Żuk. I podaje przykład.
– Przedsiębiorca wykonał w marcu usługę. Wystawił fakturę, wykazał przychód i odprowadził podatek. Dał kontrahentowi czas na zapłatę do 20 maja. Nabywca nie uregulował należności. Przedsiębiorca nie musi już czekać 90 dni, może obniżyć swój dochód za czerwiec. Tak więc w lipcu zapłaci niższą zaliczkę na PIT/CIT – tłumaczy Radosław Żuk.
– Z szybszego rozliczenia ulgi mogą też skorzystać firmy, które płacą zaliczki uproszczone. Do tej pory z obniżką dochodu musiały czekać do zeznania rocznego – mówi Marek Przybylski, doradca podatkowy, menedżer w NGL Legal.
Jest jednak jedno ale. Otóż prawo do szybszej ulgi mamy tylko wtedy, gdy ponieśliśmy negatywne konsekwencje ekonomiczne epidemii.
– To niejasny warunek i obawiam się, że może być przyczyną późniejszych sporów z fiskusem – mówi Marek Przybylski. Podkreśla, że firmy różnie przeżywają czas epidemii, nie zawsze problemy mają odzwierciedlenie w danych finansowych za ten okres. Sytuacje są różne, przykładowo negatywne skutki Covid-19 odczuwa też przedsiębiorca, który ma wprawdzie przychody ciągle na tym samym poziomie, ale przez kryzys stracił szansę na intratny kontrakt.
Jak skarbówka może rozumieć ten warunek? Na razie mamy w tej sprawie tylko wyjaśnienia Ministerstwa Finansów zamieszczone na stronie internetowej resortu. Czytamy w nich, że negatywne konsekwencje ekonomiczne mogą się przejawiać np. spadkiem dochodów, koniecznością ograniczenia działalności czy utratą płynności finansowej. Przesłanką uzasadniającą ulgę może być też rezygnacja kontrahentów ze współpracy, zaniechanie inwestycji, utrata dofinansowań, brak zapłaty za faktury czy straty w towarach i wyrobach, których nie udało się sprzedać.