Większość osób złożyła PIT za 2010 r. przed 2 maja, który był w tym roku ostatecznym terminem na rozliczenie, i zapomniała o związanych z tym formalnościach. Tymczasem PIT za 2010 r. przedawni się dopiero z końcem 2016 r. Zgodnie z przepisami ordynacji podatkowej następuje to z upływem pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności daniny. Do tego czasu fiskus może w każdej chwili skontrolować nasze zeznanie oraz wszelkie dokumenty, które posłużyły nam do rozliczenia. Z tego względu trzeba je koniecznie zachować.
Zainteresowania fiskusa mogą się spodziewać szczególnie te osoby, które skorzystały z różnego rodzaju preferencji.
Dlatego tak ważne jest przechowanie dokumentacji dotyczącej wysokości poniesionych wydatków, które zostały następnie odliczone. Dotyczy to np. ulgi internetowej czy rehabilitacyjnej. W praktyce
dużo problemów mogą mieć po latach ci, którzy odliczyli wydatki na Internet i zgubili gdzieś faktury VAT czy dowód zapłaty.
Wiele osób nie zdaje sobie jednak sprawy, że w niektórych przypadkach bieg terminu przedawnienia nie rozpoczyna się, może zostać zawieszony albo przerwany, a to powoduje jego wydłużenie ponad pięć lat. Może być np. zawieszony w przypadku wszczęcia postępowania w sprawie o przestępstwo lub wykroczenie skarbowe, jeśli podejrzenie jego popełnienia wiąże się z niewykonaniem zobowiązania podatkowego. Kwestie te zostały uregulowane w art. 70 ordynacji podatkowej.