Moja działalność wymaga pełnej sprawności fizycznej, bo 90 proc. czasu spędzam na dachu. Muszę dbać o nogi, są bowiem podstawowym narzędziem pracy. Te argumenty nie przekonały fiskusa, który nie zgodził się na rozliczenie w kosztach firmy wydatków na konsultacje i rehabilitację po operacji kolana.
O interpretację wystąpił przedsiębiorca zajmujący się instalacją systemów fotowoltaicznych. Do jego zadań należy montaż elementów nośnych, przewodów elektrycznych oraz modułów fotowoltaicznych. Usługi wykonuje na dachach budynków mieszkalnych oraz gospodarczych. Podkreśla, że w czasie pracy na wysokości narażony jest na kontuzje rąk i nóg. Dlatego dba o właściwe przygotowanie motoryczne.
Niestety, przedsiębiorcy nie udało się uniknąć kontuzji kolana. Miał w szpitalu zabieg i obecnie jest pod opieką ortopedy. Twierdzi on, że pacjent musi przejść kompleksową rehabilitację. Bez tego nie odzyska odpowiedniego stopnia zgięcia kończyny i nie będzie mógł pracować na wysokościach. Ortopeda zakłada, że rehabilitacja powinna trwać pół roku.
Monter dodaje, że rozważał możliwość zlecenia usług podwykonawcy. Jest to jednak duże ryzyko, bo podpisując umowę ponosi odpowiedzialność za jej wykonanie (daje gwarancję inwestorowi). Musiałby więc kontrolować podwykonawcę, a przecież nie jest teraz w stanie wejść na dach.
Przedsiębiorca zbiera faktury za konsultacje i zajęcia rehabilitacyjne. Czy może je rozliczyć w podatkowych kosztach? Twierdzi, że tak. Podkreśla, że nogi są ważnym narzędziem w jego pracy. Bez pełnej sprawności fizycznej nie może jej wykonywać. W konsekwencji nie utrzyma firmy i będzie pozbawiony przychodów.