Skutkiem ubocznym wysokiej inflacji i szalejących cen mogą być rosnące statystyki kradzieży. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że od stycznia do czerwca 2022 r. w Polsce doszło do ponad 17 tys. przestępstw związanych z kradzieżą sklepową. W analogicznym okresie poprzedniego roku było to niecałe 13,5 tys. A to niepokojące zjawisko jest nie tylko problemem społeczny i gospodarczym, ale także podatkowym.
Ryzyko dla każdego
Kradzieże i związane z nimi straty są od zawsze wpisane w ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej.
– Kradzieże są, były i będą. To zjawisko jest też naturalnie wpisane w ryzyko gospodarcze. Złodzieje są szczególną zmorą dla branży handlowej, a ich aktywność może wzmagać się w związku z rosnącymi cenami i ubożeniem społeczeństwa. Dla podatników kradzież to także od lat potencjalny problem podatkowy – potwierdza Jarosław Ziobrowski, adwokat z kancelarii Ziobrowski Tax & Law.
Straty wywołane kradzieżą mogą przede wszystkim przekładać się na dwie kwestie: koszty i VAT, dla którego mogą być szczególnie groźne. Fiskus ma bowiem tendencję do uznawania, że okradziony podatnik powinien skorygować, czyli „oddać”, VAT odliczony wcześniej od takich utraconych towarów.
– W polskiej praktyce można zaobserwować generalne podejście, że wszelkie straty i niedobory w towarach mogą spowodować obowiązek korekty podatku naliczonego w zależności od tego, czy były zawinione, czy nie. A fiskus i podatnicy różnią się w postrzeganiu tej winy – tłumaczy radca prawny, doradca podatkowy Adam Bartosiewicz.