Jak sprzedawany jest TVN

Oto prawdziwy obraz największej transakcji na polskim rynku medialnym od lat

Publikacja: 10.12.2011 00:01

Aldona Wejchert

Aldona Wejchert

Foto: materiały prasowe

Tylko godziny dzielą nas do fuzji platform cyfrowych Canal+ i należącej do TVN platformy „n". Według naszych informacji ta umowa ma być podpisana na początku tygodnia. Za kilka lat zaś dojdzie do zmiany głównego właściciela całej grupy TVN, która po 20 latach kierowania przez trzy klany może pójść w ręce Francuzów. Sztandar wyniesie triumwirat, w którym oprócz Waltera i Valsangiacoma znajdzie się Aldona Wejchert.

Wraz ze śmiercią Jana Wejcherta w październiku 2009 roku skończyła się pewna era w TVN. Następna generacja miała inne oczekiwania co do swojego dalszego życia. Inna więc relacja zaczęła ich łączyć z głównym dziedzictwem Wejcherta, czyli kończącą w przyszłym roku 15 lat telewizją. O jej losach na najbliższe cztery lata zdecydowali główni spadkobiercy Jana Wejcherta – bo to ich udział zawsze był kluczowy na posiedzeniach udziałowców holdingu ITI.

Spór został w rodzinie

Naturalnym sukcesorem charyzmatycznego biznesmena był jego syn Łukasz Wejchert. Szkolony w biznesowym boju w bankach zagranicznych, był wieloletnim wiceprezesem zarządu TVN odpowiedzialnym za segment online, a od siedmiu lat szefował grupie Onet. Najstarszy syn Jana nie skończył jeszcze 40 lat. To prawie książkowy przykład młodszego pokolenia zafascynowanego nowymi technologiami. Dla niego wszystko jest podłączone do sieci i wszystko się tam znajduje. Część osób z nim związanych mówi, że czasem nawet sprawia wrażenie, że żyje w wirtualnym świecie, z dala od twardego życia korporacji i podejmowania trudnych decyzji strategicznych.

– Walter i Valsangiacomo nie do końca rozumieją zresztą, jak można zarabiać pieniądze w sieci, a on, wyznawca teorii, że Internet już wkrótce w Polsce będzie dostępny niczym prąd, miał inną wizję holdingu – mówi osoba z jego otoczenia. Nie było mu też łatwo, bo ewidentnie z racji swojego wieku i doświadczenia nie był równorzędnym sparingpartnerem dla tego duetu. Dlatego ich relacje wyglądały tak jak walka Tomasza Adamka i Witalija Kliczki, tak mówią mu życzliwi.

Różnice zdań, które doprowadziły do „ustanowienia strategicznego partnerstwa w Polsce" z grupą Canal+ należącą do francuskiego koncernu Vivendi (co de facto oznacza sprzedaż TVN), narastały między nimi od miesięcy. Najlepszym na to dowodem są słowa Valsangiacoma, który stwierdził w jedynym dla polskiej prasy wywiadzie w „Rz" z lipca tego roku: „Jeśli udziałowcy posiadający 64 proc. akcji ITI (kontroluje poza telewizją także sieć kin Multikino oraz klub piłkarski Legia Warszawa – red.) chcą sprzedać i zamierzają pójść swoimi drogami, Mariusz i ja przecież nie będziemy ich zatrzymywać".

Ale okazuje się, że nie do końca tak było. Osobą, która nie akceptowała tego braku symetrii (udziały powinny dawać większy wpływ rodzinie Wejchertów), była Aldona Wejchert. Trzecia żona Jana Wejcherta, absolwentka warszawskiej SGH, od 18 lat była blisko ITI. Najpierw pracowała w holdingu, a później zasiadała w radach nadzorczych konglomeratu. To ona też zakładała Multikino i z sukcesem je prowadzi. Ma więc silny charakter i jest niezależna, ponadto jej atutem było to, że od lat uczestniczyła wraz ze swoim mężem w podejmowaniu najważniejszych decyzji dotyczących holdingu. – Znała kulisy ważnych negocjacji. Co ciekawe, to ona namówiła swojego męża, by sam skończył studia. Ale to Łukasz w radzie dyrektorów miał reprezentować interesy całej rodziny Wejchertów – mówi nam osoba związana z ITI.  Stan nierównowagi właścicielskiej dłużej nie mógł trwać. Udziałowcy musieli się dogadać. Byli skazani na kompromis. Mimo że w rodzinie Wejchertów były trudne momenty, nic na zewnątrz nie wyciekło. Spór o wizję firmy, władzę i pieniądze w jednej z najbogatszych rodzin w Polsce nie przeniósł się na łamy kolorowych gazet. Podobnie było w przypadku relacji pomiędzy trzema rodzinami. Jedynie w Zurychu w biurze Valsangiacoma podczas oficjalnych spotkań udziałowców słychać było ostre dyskusje.

Kontrolny pakiet 56,21 proc. telewizji TVN został wystawiony na sprzedaż przez holding w lipcu. Jan Wejchert i Mariusz Walter ustalili wcześniej, że strategiczne decyzje muszą być podejmowane wspólnie bez względu na wielkość udziałów. To specjalna struktura właścicielska. W ITI nie działa więc zasada weta, ale zasada akceptacji. Ani Valsangiacomo, ani Walterowie, ani Wejchertowie nie mogli sami czegoś wymusić. Decyzja o sprzedaży musiała zatem być podjęta wspólnie.

Łukasz wróci po Onet?

Przestaliśmy mówić jednym głosem, a to groziło paraliżem firmy. Spadkiem kursu akcji TVN na giełdzie i problemami wewnątrz telewizji. Wszyscy chcieli tego uniknąć. Holding kredytują banki, a trudności z zarządzaniem TVN szybko mogą mieć wpływ na wyniki. Tym samym pojawiłaby się groźba, że banki tylko zwiększą już istniejące problemy – a stąd już blisko tylko do prawdziwej tragedii – twierdzi inny rozmówca związany z transakcją. Szwajcarski wspólnik i rodzina Walterów nie byli tymi potencjalnymi zmianami zachwyceni.

Analitycy, ba, nawet bankowcy czy prawnicy związani bardzo blisko z procesem sprzedaży TVN byli bardzo zaskoczeni, kiedy okazało się, że to właśnie udziały nie Aldony, ale Łukasza i jego rodzeństwa zostaną wykupione w transakcji z Francuzami. „Zaskakujący zwrot w TVN: Łukasz Wejchert sprzedaje swoje udziały w ITI i żegna się z grupą" – pisały gazety i portale. Żadna z osób związanych z tą transakcją nie chce mówić o jej kulisach oficjalnie. Mariusz Walter, który przez branżę mediową jest postrzegany jako twórca kontentu TVN – taki legendarny „człowiek telewizji", ponoć niewyobrażający sobie rezygnacji z uczestniczenia w tym świecie. Nie chciał nam odpowiedzieć na pytanie, czy decyzja o sprzedaży telewizji należała także do niego. Milczą też Łukasz Wejchert, Aldona Wejchert i szwajcarski długoletni wspólnik obu klanów.

– Znaleźliśmy rozwiązanie dobre dla wszystkich udziałowców, bo niektóre osoby chciałyby kontynuować prowadzenie firmy jako biznes telewizyjny, online i płatnej telewizji, a moją ogromną pasją jest Internet – tłumaczył Łukasz Wejchert na niedawnej konferencji TVN. – Jestem zaangażowany w pełnienie różnych funkcji w ITI i TVN, ale mój głód dotyczący działalności online jest bardzo duży.

Pytany, co właściwie chciałby wobec tego robić, nie chciał jednak podać konkretów. – Jest wiele obszarów, w których w sieci można jeszcze wiele zdziałać: od cloud computingu (nowy sposób magazynowania danych – red.) przez inne działania, których w Onecie nie możemy podejmować, a ja może chciałbym robić coś bardziej ryzykownego. Moja żona mówi, że jestem „master of my own disaster" (panem własnej katastrofy – red.), ale mam jakieś swoje plany – żartował.

TVN i ITI zaprzeczyły, jakoby Wejchert mógł odkupić od holdingu portal Onet. Byłoby to na pewno mało realne do wykonania na własną rękę, bo – jak szacuje jeden z naszych rozmówców, ze sprzedaży swoich udziałów w ITI Wejchert może uzyskać „tylko" kilkaset milionów złotych, a to za mało na zakup największego portalu informacyjnego w kraju. Jednak bankowcy nie wykluczają, że syn Jana po Onet jednak sięgnie, tylko z którymś z wielkich funduszy equity. – Gdyby chciał wykupić portal, potrzebowałby dużo większych środków niż te otrzymane po wycofaniu się z ITI. Na pewno 1 – 1,5 mld zł. Takie środki można pozyskać być może z jakiegoś zainteresowanego zakupem funduszu zagranicznego – dodaje Marcin Pery, prezes powiązanej z Polsatem spółki Redefine, do której należy internetowa platforma Ipla. – Sprzedaż Onetu to byłby świetny pomysł na obniżenie długu TVN, a Łukasz jest idealnym partnerem dla funduszy, bo zna firmę i jej realia – prognozuje jeden z inwestycyjnych bankowców z Londynu. Czas pokaże, czy pójdzie tą drogą.

Zamiast czwórki dwudziestka

Poza konfliktem wśród spadkobierców i zadłużeniem TVN (ponad 2 mld zł) eksperci wymieniają także inne powody biznesowe, które mogły mieć wpływ na transakcję. Nie bez znaczenia jest bowiem negatywny wpływ na spółkę kurczenia się rynku reklamowego i destrukcyjne konsekwencje, jakie pozycji rynkowej TVN przyniesie rychły proces cyfryzacji telewizji naziemnej. – Sprzedaż tej telewizji jest z pewnością dobrze przemyślaną decyzją. Mariusz Walter jest bardzo doświadczoną osobą i na pewno ma świadomość, że stworzył i rozwinął projekt, który osiągnął już pewien pułap. Teraz w wyniku cyfryzacji naziemnej telewizji TVN z kanału należącego do tzw. wielkiej czwórki (TVN, Polsat, TVP 1 i TVP 2 – red.) stanie się częścią wciąż ważnej, ale już wielkiej dwudziestki. Do tego mamy Internet i wszystkie rozwijające się tam serwisy wideo. Więc może być tak, że te perspektywy spowodowały decyzję o sprzedaży grupy – mówi Maciej Grzywaczewski, wiceprezes ATM Grupy (firmy, która produkuje programy i współpracuje głównie z Polsatem Zygmunta Solorza-Żaka).

Proces cyfryzacji spowoduje, że zamiast zaledwie kilku telewizji (TVP 1, TVP 2, TVP Info, TVN, Polsat, TV 4 i TV Puls), jakie można dziś oglądać bez dostępu do platformy satelitarnej czy kablówki ze zwykłej anteny, za kilka lat będziemy mieli kanałów ponad 20. Pozycja największych graczy osłabnie więc naturalnie. – Po polskiej stronie wszyscy chcą sprzedać swoje udziały, bo to ostatni moment na sprzedaż tego biznesu przed efektami nowego procesu. Nie było to jednak łatwe, bo TVN jest ogromnie zadłużony – potwierdza nasz rozmówca, także działający w branży medialnej.

Te wszystkie argumenty zapewne znały firmy, które zgłosiły się po prywatną telewizję działającą na perspektywicznym 40-milionowym rynku. Wśród potencjalnych chętnych wymieniano brytyjską Discovery, niemieckiego Bertelsmanna (właściciel RTL), News Corp. Ruperta Murdocha (ma takie marki jak Sky i Fox), amerykańskiego Time Warner (CNN) i francuskie Vivendi. Według naszych informacji nie brakowało też inwestorów spoza branży medialnej, czyli wielkich międzynarodowych agregatorów gotówki – funduszy private equity. Ale to do koncernów medialnych, a nie finansistów, zostało wysłane zaproszenie do rozmów. Valsangiacomo tłumaczył na naszych łamach, że właściciele ITI chcieli zabezpieczyć kontynuację telewizji i jej niezależność, także w kontekście pracy redakcji TVN 24. A taki układ może być zachowany wyłącznie poprzez udział długoterminowego inwestora z branży.

Do ostatecznej rozgrywki przeszły Time Warner i Vivendi. Czemu ostatecznie wygrali jednak Francuzi? Paryż zawsze będzie bliżej Zurychu niż Nowy Jork, twierdzą nasi rozmówcy. Skomplikowana struktura holdingowa ITI mogła studzić nieco apetyty Amerykanów. Na to nałożył się też kryzys strefy euro, który obniżył chęci dużych koncernów do przejmowania firm ze względu na nieznane rodzaje ryzyka rynkowego. W tym czasie Francuzi też nie chcieli kupować polskiego przedsiębiorstwa sami. – Szukali partnerów w Polsce, bo już raz się tu sparzyli, walcząc o wpływ w Elektrimie, czyli w Polskiej Telefonii Cyfrowej z Solorzem. Chcieli mieć lokalnego sprzymierzeńca i dlatego zapraszali do udziału w wykupie TVN Leszka Czarneckiego i Jana Kulczyka – mówi osoba związana z Vivendi. Ci jednak nie poszli na ten układ, dlatego też wspólnie z Francuzami Bruno Valsangiacomo i Wojciech Kostrzewa (prezes ITI, były prezes BRE Banku – bez wsparcia kredytowego tej instytucji nie byłoby dzisiejszej potęgi TVN) zaproponowali koncepcję wykupienia jednego z członków rodziny Wejchertów.

– Tak naprawdę chodzi o to, żeby dzięki tej transakcji wszystkie strony czuły zwycięstwo, i tak jest. My częściowo więc zjemy ciastko i będziemy mieć ciastko – mówi „Rz" osoba zbliżona do grupy ITI. Na czym więc będzie polegać największa transakcja w branży medialnej ostatnich lat? Plan jest taki, że ITI skupi 33 proc. własnych udziałów należących dziś do firm związanych z dziećmi Jana Wejcherta: Łukaszem, Agatą oraz Victorią, po czym Łukasz odejdzie z firmy. Nabycie akcji jest jednak warunkowe i zostanie zrealizowane równolegle z podpisaniem ostatecznych umów związanych z wejściem w strategiczne partnerstwo z grupą Canal+ przed końcem tego roku. Według naszych informacji do ostatecznego zawarcia transakcji może dojść nawet już w przyszłym tygodniu.

W praktyce akcje te, zgodnie z luksemburskim prawem (ITI jest zarejestrowana w Luksemburgu), pozostaną w spółce, ale nie będą miały prawa głosu ani prawa do dywidendy, trochę jakby były umorzone. Jak wyliczył branżowy miesięcznik „Press", po zmianach Aldona Wejchert będzie więc miała wraz z dziećmi 46,3 proc. udziałów w ITI, Mariusz Walter 29,9 proc., Bruno Valsangiacomo 22,4 proc., a Wojciech Kostrzewa 1,4 proc.

Transakcja to tak naprawdę sprzedaż TVN w dwóch turach. Pierwsza obejmie sprzedaż mniejszościowych udziałów w holdingu ITI, druga zaś opcję przejęcia w całości ITI dopiero w latach 2016 – 2017, kiedy TVN spłaci swój dług. – W ten sposób Francuzi nie będą musieli konsolidować zadłużenia spółki TVN. Udziałowcy ITI, zwłaszcza ci, którym bardzo zależało na gotówce, otrzymają to, co chcieli, a reszta, która dalej chce zostać w spółce i zwiększać jej wartość, zostaje – dodaje nasz rozmówca. Nie zmieni się więc linia redakcyjna stacji i sposób współpracy TVN z innymi spółkami holdingu, zwłaszcza z portalem internetowym Onet. pl.

A reszta zaczeka na premię

Nasi rozmówcy nie chcą ujawnić, ile pieniędzy otrzymają udziałowcy ITI za swoje pakiety i ile procent akcji im pozostanie. – Cena rozliczenia zawiera premię za przejęcie kontroli. Elementem transakcji jest też kupno przez platformę „n" udziałów w Canal+ Cyfrowy (właściciel Cyfry+ – red.) – mówi nam osoba związana z bankami, które doradzały przy tej transakcji.

Poza tym, że oznacza to brak zmian w pozycjach menedżerskich w spółce (w skład zarządu TVN może wejść jedynie przedstawiciel Francuzów) oraz w holdingu ITI (któremu szefuje Wojciech Kostrzewa), zmniejsza to szanse na rychłe ogłoszenie wezwania do sprzedaży akcji TVN. Nastąpi ono dopiero wtedy, kiedy Vivendi przejmie kontrolę nad TVN – mówi osoba związana ze spółką.

Jedyne synergie kosztowe, czyli zwolnienia osób i cięcia kosztów, nastąpią w platformach cyfrowych, które należą do obu firm w Polsce. Właściciel platformy Cyfra+, która jest drugim po Cyfrowym Polsacie satelitarnym operatorem płatnej telewizji, ma 1,55 mln klientów w Polsce, a platforma „n" 858 tys.

Po okresie ulgi, jaką zespół grupy TVN odczuł po ogłoszeniu szczegółów transakcji sprzedaży firmy, w TVN znów zrobiło się nerwowo. Po długim czasie niepewności pracownicy ucieszyli się z tego, że sprzedaż telewizji francuskiej Canal+ została odsunięta aż o kilka lat, co oznacza względnie stabilną sytuację w firmie, ale teraz z niepokojem czekają, co będzie dalej. Na spadającym w ostatnich miesiącach rynku wycena TVN bowiem topniała, a zarządzające ITI trzy klany sprzedają w końcu dorobek całych rodzin i nie chcą dostać za niego mniej, niż spółka jest, ich zdaniem, warta. 10 grudnia trzy lata temu, gdy kryzys dopiero nabierał rozpędu, giełdowa kapitalizacja TVN wynosiła 4,36 mld zł. Dziś spadła do ok. 3,5 mld zł.

Jak zwykle, niestety, w przypadku historii giełdowej ITI poszkodowani są przede wszystkim inwestorzy, a zyskają bankowcy i prawnicy. Dlaczego? Nie ma się bowiem co spodziewać, by szybko – jeśli w ogóle – udziałowcy ITI podzielili się premią, jaką zaoferował im Vivendi.

Wiele decyzji ITI podejmowało wbrew rynkowi. Chociażby wykupienie akcji platformy „n" przez TVN w 2009 r. Inwestorzy ukarali TVN wówczas sporym spadkiem notowań na giełdzie. Dostało się firmie nawet od Marka Mobiusa (guru rynków wschodzących, zarządzający amerykańskim funduszem Templeton). Według niego cena 188 mln euro za pakiet 49 proc. akcji była za wysoka i wyraźnie narzucona wszystkim mniejszościowym akcjonariuszom TVN. Także tym razem nie brak takich żalów. To efekt braku szans na ogłoszenie wezwania na wykup akcji telewizji będących w posiadaniu innych akcjonariuszy.

Rynki od dawna miały problem ze zrozumieniem decyzji klanów. Ich przedstawiciele powtarzają zaś, że banki nie chciały kredytować tak ryzykownych projektów jak platforma cyfrowa i ITI musiała brać to ryzyko na siebie. – To jest giełda, inwestor może kupić akcje lub je sprzedać, my zaś jako przedsiębiorcy zawsze dążyliśmy do rozwoju naszego biznesu. Ile krytyki było, jak kupowaliśmy Onet i uruchamialiśmy TVN 24 w 2001 r.! Wiele razy wyprzedzaliśmy trendy – tłumaczył Valsangiacomo.

Mijający rok obfitował w wiele transakcji na polskim rynku. Ich królem był Solorz-Żak, który za 15 mld zł przejął Polkomtel, ale triumwirat z Augustówki ma silne drugie miejsce na podium. Inna też będzie relacja biznesowa między dwiema medialnymi grupami w Polsce. – Teraz rywalizacja z firmami Solorza będzie szalenie wyrównana. Właściciel Polsatu poczuje, jak to jest mieć oddech bankierów na plecach. To oni wyłożyli miliardy na finansowanie jego nowych projektów i będą go co miesiąc podliczać – mówi osoba zbliżona do szwajcarsko-polskiego teamu w TVN. Biznesowa potyczka Polsatu i TVN będzie więc inna, a na pewno emocjonująca. Pytanie tylko, kto dziś będzie liderem w tej stacji: Aldona Wejchert czy Bruno Valsangiacomo?

Historia ITI

? 1984 – z inicjatywy Jana Wejcherta i Mariusza Waltera powstaje ITI (na początku działa jako polonijna firma niemediowa, sprzedaje m.in. chipsy Lilly); później do spółki dołącza szwajcarski bankier Bruno Valsangiacomo

? 1985 – powstaje ITI Cinema – dystrybutor filmowy

? 1996 – powstaje Multikino

? 1997 – TVN dostaje koncesję na nadawanie telewizyjnego programu ponadregionalnego (poprzednie rozdanie koncesji, w 1993 roku, przegrała z Polsatem Zygmunta Solorza-Żaka) i zaczyna nadawanie programu ogólnopolskiego; prezesem TVN jest Mariusz Walter

? 2000 – W ramach ITI zaczyna działać portal Onet. ITI kupuje udziały w Optimusie, do którego portal należy. By zapłacić za Onet.pl, wyemitowało obligacje o wartości nominalnej 122,5 mln dol.

? 2001 – wbrew nieprzychylnym opiniom na rynku, w Grupie TVN powstaje pierwsza w kraju informacyjna stacja TVN 24, wybija się nieprzerwanymi relacjami z zamachu terrorystycznego 11 września w USA; Piotr Walter, syn Mariusza, zostaje prezesem TVN

? 2002 – ITI chce wejść na giełdę, proces jest zaawansowany, kiedy wycofuje się z planu debiutu; oficjalnie mowa jest o spowodowanej kryzysem gospodarczym (w 2001 r. pękła na świecie tzw. bańka internetowa) niestabilnej sytuacji na giełdzie; rynek jednak oceniał też strukturę ITI jako zbyt zawiłą, a wycenę firmy jako zbyt wysoką

? 2004 – TVN trafia na giełdę; ITI kupuje Klub Sportowy Legia

? 2006 – startuje platforma cyfrowa „n"

? 2006 – TVN za ponad miliard złotych odkupuje Onet od ITI

? 2007 – ITI kupuje „Tygodnik Powszechny". Na rozwój platformy „n" i przejęcie sieci kin Silver Screen zaciąga też ogromny, wart 320 mln euro, kredyt

? 2008 – 2009 – TVN stopniowo (w trzech posunięciach) odkupuje od ITI platformę „n" za wygórowaną, zdaniem rynku, sumę (łącznie za sporo ponad 300 mln euro)

? 2009 – Markus Tellenbach zastępuje Piotra Waltera na stanowisku prezesa TVN; TVN emituje obligacje warte 588 mln euro

? 2009 – 31 października umiera jeden z głównych założycieli ITI Jan Wejchert; prezydentem holdingu zostaje po jego śmierci Mariusz Walter

? 2011 – 4 stycznia Mariusz Walter przestaje być prezydentem grupy ITI, zastępuje go Bruno Valsangiacomo

? 2011 – 7 lipca ITI oficjalnie ogłasza, że rozważa sprzedaż kontrolnego pakietu udziałów w TVN

? 2011 – 27 października – ITI i TVN przyznają grupie Canal+ wyłączność na negocjacje ws. zawarcia „strategicznego partnerstwa"

? 2011 – 1 listopada – ITI, TVN i grupa Canal+ zawierają strategiczne partnerstwo: ogłaszają plany połączenia platform „n" i Cyfra+ oraz scenariusz ew. przejęcia TVN, gdyby doszło do podpisania umowy

? 2011 – 7 listopada – ITI ogłasza plany odkupienia 33 proc. własnych udziałów od członków rodziny Wejchertów (warunkiem jest zawarcie umowy z grupą Canal+), Łukasz Wejchert zapowiada odejście z firmy

? 2011 – grudzień – ITI i TVN mają zawrzeć umowę z grupą Canal+.

Tylko godziny dzielą nas do fuzji platform cyfrowych Canal+ i należącej do TVN platformy „n". Według naszych informacji ta umowa ma być podpisana na początku tygodnia. Za kilka lat zaś dojdzie do zmiany głównego właściciela całej grupy TVN, która po 20 latach kierowania przez trzy klany może pójść w ręce Francuzów. Sztandar wyniesie triumwirat, w którym oprócz Waltera i Valsangiacoma znajdzie się Aldona Wejchert.

Wraz ze śmiercią Jana Wejcherta w październiku 2009 roku skończyła się pewna era w TVN. Następna generacja miała inne oczekiwania co do swojego dalszego życia. Inna więc relacja zaczęła ich łączyć z głównym dziedzictwem Wejcherta, czyli kończącą w przyszłym roku 15 lat telewizją. O jej losach na najbliższe cztery lata zdecydowali główni spadkobiercy Jana Wejcherta – bo to ich udział zawsze był kluczowy na posiedzeniach udziałowców holdingu ITI.

Spór został w rodzinie

Naturalnym sukcesorem charyzmatycznego biznesmena był jego syn Łukasz Wejchert. Szkolony w biznesowym boju w bankach zagranicznych, był wieloletnim wiceprezesem zarządu TVN odpowiedzialnym za segment online, a od siedmiu lat szefował grupie Onet. Najstarszy syn Jana nie skończył jeszcze 40 lat. To prawie książkowy przykład młodszego pokolenia zafascynowanego nowymi technologiami. Dla niego wszystko jest podłączone do sieci i wszystko się tam znajduje. Część osób z nim związanych mówi, że czasem nawet sprawia wrażenie, że żyje w wirtualnym świecie, z dala od twardego życia korporacji i podejmowania trudnych decyzji strategicznych.

Pozostało 92% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą