Oto niektóre zjawiska ekonomiczno-finansowe, które będą miały miejsce w roku 2012, przy czym – wypada podkreślić – ich interpretacja (prawidłowa!) różni się zasadniczo od tego, co będzie prezentowane w masowych mediach.
Bazooka Super-Mario
Ten termin oznacza, że Europejski Bank Centralny i jego włoski prezes Mario Draghi rozpoczną proces drukowania pieniędzy na wielką skalę. Drukowanie pieniędzy odbywa się w ten sposób, że EBC kupuje obligacje rządów krajów południa Europy (lub całej strefy euro), a sprzedający – głównie banki – dostają gotówkę. Banki mogą tę gotówkę, pozyskaną z EBC prawie za darmo, pożyczyć firmom, żeby te zaczęły inwestować i tworzyć nowe miejsca pracy, oraz gospodarstwom domowym, żeby zaczęły kupować na kredyt, a nowy popyt nakręci koniunkturę. W ten sposób druk pieniądza uratuje Włochy przed bankructwem – EBC kupi obligacje Włoch w czasach, gdy wszyscy je sprzedają, i uratuje strefę euro przed recesją. Mniej więcej taką wersję prezentują etatowi uspokajacze w telewizji i cała rzesza analityków uczonych w Excelu, ale nie nauczonych myślenia.
Co się naprawdę wydarzy, gdy Mario odpali bazookę? Mogą wydarzyć się dwie rzeczy. Albo – tak jak w przypadku wcześniejszych operacji druku pieniądza w USA – wydrukowane pieniądze zostaną spekulacyjnie zainwestowane na giełdach, powodując krótkotrwały wzrost cen. Możliwe też, że trafią z powrotem do EBC, bo banki będą się przygotowywały na wycofywanie depozytów przez klientów – na wielką skalę ma to już miejsce w przypadku Grecji. Za to na pewno nie będzie nowych inwestycji ani nowych miejsc pracy. Dlaczego? Żeby to zrozumieć, wyobraźmy sobie, że w rodzinie jedna z pracujących osób może niedługo stracić pracę ze względu na nadchodzącą recesję. W tym momencie przychodzi bankier i mówi: daję państwu milion złotych kredytu oprocentowanego na 1 procent, proszę go wziąć i wydać. Oddacie pieniądze za dwa lata. Kto weźmie taki kredyt i na przykład kupi dom lub luksusowy samochód, w sytuacji gdy zaraz rodzina straci część bieżącego dochodu? Nikt odpowiedzialny. Po takie pieniądze schyli się co najwyżej jakiś spekulant, żeby pograć na giełdzie.
LTRO za pół biliona
LTRO (Long Term Refinancing Operation ) po angielsku oznacza długoterminową operację refinansowania banków. W ramach tej operacji banki strefy euro dostały od EBC pożyczki na ponad rok, oprocentowane na 1 procent, czyli prawie darmo. Politycy oczekują, że za te pieniądze banki zaczną kupować obligacje Włoch oprocentowane na 7 procent, żeby zarobić na różnicy w oprocentowaniu. Przecież bankierzy, którzy kochają pieniądze, nie pogardzą łatwym zarobkiem 6 procent, prawda?
Nieprawda. Żeby to zrozumieć, trzeba sobie przypomnieć bankierów uciekających z krajów południa Europy niczym szczury z tonącego okrętu i sprzedających obligacje rządów tych krajów, jak najprędzej się dało. Dane ekonomiczne pokazują, że te kraje toną jeszcze szybciej (zaczyna się lub już trwa recesja, rośnie relacja długu do PKB). W tej sytuacji pokażcie mi szczura, który właśnie uciekł z tonącego okrętu, a po chwili wraca tam, bo zobaczył pół kilo sera. Ba, nawet po kilo nie wróci.
Programy oszczędnościowe pogorszą sprawę
Politycy oczekują, że reformy ograniczające deficyty budżetowe przywrócą wiarygodność rządom, które te reformy przeprowadzają, oprocentowanie obligacji spadnie i kryzys zostanie zażegnany. Niestety, nie zostanie. Gdy gospodarka stacza się w recesję, podwyżki podatków i cięcia wydatków powodują tej recesji pogłębienie. Gdy PKB spada, to deficyt budżetowy mimo oszczędności pozostaje wysoki i relacja długu do PKB rośnie. Wtedy reformy nie przynoszą skutku i nie przywracają zaufania rynków.