Korwin nie pasuje

Tytuł moich felietonów „Ad Absurdum" nie zawsze pasuje do treści. Ale dzisiaj będzie jak ulał. Bo chodzi o posła europejskiego Janusza Korwin-Mikkego.

Publikacja: 12.07.2014 11:00

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Z jednej strony jest to człowiek wykształcony, oczytany i mistrz krajowy w brydżu. Z drugiej strony, słuchając go, ma się czasami wrażenie, że jest to megaloman szukający poklasku, autor aforyzmów i dowcipów nie na miejscu.

Korwin-Mikke jest aktywny i widoczny na scenie politycznej Polski od pół wieku. Wniósł wiele wartościowych idei, pozakładał różne partie, wydawnictwa i pisma. Na pewno wypełnia poważną lukę w życiu politycznym, skoro oddało na niego głosy ponad 7 proc. wyborców.

Frekwencja w wyborach do europarlamentu w maju tego roku wynosiła w Polsce niecałe 24 proc. Piszę o tej niskiej frekwencji nie po to, żeby zawstydzić pozostałe 76 proc., ale żeby raz jeszcze zaapelować do polskich organizacji pozarządowych, „działających na Wschodzie" – zwłaszcza tych wydających pieniądze z budżetu państwa – żeby przestały uczyć innych, a zajęły się własnym podwórkiem.

Na Ukrainie w wyborach uczestniczyło 60 proc. ludzi, w Gruzji – 43 proc., w Serbii bywa do 60 proc., a w Kosowie czasem frekwencja przekracza 100 proc. A mimo to od ponad 20 lat nie ustaje w Polsce presja, by uczyć tych politycznych prymitywów ze Wschodu, jak zachęcać ludzi do chodzenia na wybory.

Korwin-Mikke potrafił zachęcić, zwłaszcza młodzież, której z jednej strony podoba się liberalizm, zwłaszcza ekonomiczny, a z drugiej – jego postawa śmiałka i dowcipnisia, głoszącego heretyckie poglądy. Na mnie te poglądy: proputinowskie, antydemokratyczne i antykobiece (nie antyfeministyczne) nie robią wrażenia, za dużo już tego widziałam. Przy analizowaniu przemian politycznych w obozie komunistycznym bardzo mi się przydają oba moje kierunki studiów: nauki polityczne i pedagogika specjalna z uwzględnieniem schizofrenii i społecznego nieprzystosowania. (A propos, bardzo proszę, by „Gazeta Wyborcza", nawet kiedy kłamie na mój temat, nie określała mnie jako „byłą opozycjonistkę", ale żeby albo milczała, albo pisała „politolog i pedagog").

Nie musiałam czekać do początku lipca, żeby wiedzieć, że Korwin-Mikke może być śmieszny, zabawny czy oryginalny najwyżej w Polsce, ale już nie na salonach europejskich. Tam Korwin-Mikke jest tak dziwaczny, że nie chcą go ani Marine Le Pen (którą szef Kongresu Nowej Prawicy nazywa panną Maryną Le Penówną, choć była ona dwukrotnie zamężna), ani „jakiś Holender", czyli dużo bardziej od Korwin-Mikkego znany Geert Wilders, przewodniczący holenderskiej Partii Wolności. Odrzucił go też Nigel Farage, lider Brytyjskiej Partii Niepodległości. Najważniejsza trójca prawicy europejskiej woli zatem nie mieć frakcji w Parlamencie Europejskim, niż wiązać się z polskim Kongresem Nowej Prawicy.

Korwin-Mikke mówi w wywiadach, że poszło o to, iż cała ta głupia prawica europejska nie zna się na dowcipach i odebrała jego propozycję, by na skarbnika wziąć jakiegoś Żyda jako przejaw antysemityzmu.

Ależ skąd. Okazuje się, że odebrali to jako (niezbyt ważny) objaw politycznej głupoty, braku manier politycznych, coś na kształt puszczenia bąka w towarzystwie. W Ameryce już od dziesięcioleci nikt się nie zaśmieje, że do wkręcenia żarówki trzeba zawołać czterech Polaków. Tak już jest, nie umiem tego wytłumaczyć, tak jak trudno wytłumaczyć, dlaczego puszczanie bąków było popularne na dworze Ludwika XIV, a dziś nikogo już nie bawi. – W Polsce byłyby salwy śmiechu, tam zrobiło się ponuro. ... To są chorzy ludzie – stwierdził Korwin-Mikke, który nie wydaje się rozumieć złożoności wewnątrzeuropejskiej prawicy.

A poszło o dużo poważniejsze sprawy. Przede wszystkim Korwin-Mikke jest wyznawcą liberalizmu w skrajnej postaci tchnącej utopią, podczas gdy Farage, Le Pen i  Wilders są za obroną własnych interesów narodowych, za protekcjonizmem i państwem opiekuńczym, byle nie dla przybyszów z innych krajów. Farage, Le Pen i Wilders nie mogą się dogadać nawet między sobą. Cała trójka (i Korwin-Mikke też) uważa, że ich kraje powinny opuścić Unię Europejską. Ale dwoje jest przeciwko imigracji, dwoje przeciwko małżeństwom jednopłciowym, dwoje za przerywaniem ciąży, dwoje za eutanazją – ale zawsze jest to inna dwójka z tej trójki. I Korwin-Mikke raz pasuje jednej dwójce, a raz drugiej.

W kwestii Żydów i antysemityzmu też występują znaczne różnice. Marine Le Pen odcina się od głośnego antysemityzmu swego ojca, ale nie za bardzo. Wilders odcina się od Le Pen, ale też nie za bardzo. Farage popiera Izrael, ale Żydzi brytyjscy odcinają się od niego za rasizm w stosunku do imigrantów muzułmanów.

Zatem Korwin-Mikkemu została może już tylko jedna prawicowa sojuszniczka w PE, Alessandra Mussolini z Forza Italia. Włoszka też lubi palnąć głupstwo, lubi rozgłos, ale ma jedną zasadniczą wadę – jej dziadek był socjalistą.

Z jednej strony jest to człowiek wykształcony, oczytany i mistrz krajowy w brydżu. Z drugiej strony, słuchając go, ma się czasami wrażenie, że jest to megaloman szukający poklasku, autor aforyzmów i dowcipów nie na miejscu.

Korwin-Mikke jest aktywny i widoczny na scenie politycznej Polski od pół wieku. Wniósł wiele wartościowych idei, pozakładał różne partie, wydawnictwa i pisma. Na pewno wypełnia poważną lukę w życiu politycznym, skoro oddało na niego głosy ponad 7 proc. wyborców.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą