Reklama

„Wojna” – recenzja. Ten film oddziałuje na zmysły i zostaje w pamięci

Alexowi Garlandowi udało się ożywić skonwencjonalizowane kino wojenne i zaproponować autentycznie świeży sposób filmowania boju. Jego „Wojna” niespodziewanie ominęła polskie kina i trafiła prosto na platformę Prime Video.

Publikacja: 19.06.2025 18:10

„Wojna” – recenzja. Ten film oddziałuje na zmysły i zostaje w pamięci

Foto: materiały prasowe

Wojna” („Warfare”) zaczyna się jak sequel „Pięknej pracy” Claire Denis. W finale tamtego francuskiego arcydzieła żołnierz wydalony z Legii Cudzoziemskiej zatracał się w tańcu do eurodance’owego bangiera „The Rhythm of the Night”. Tańczył do utraty sił, wiedząc, że nic lepszego niż armia, wspólnota męskich ciał i dusz, już go w życiu nie spotka. Alex Garland jakby podejmuje rytm tamtej piosenki i wbija nas w fotel osłupiającym otwarciem „Warfare”. Oddział uzbrojonych po zęby żołnierzy gapi się w mały telewizor, na którym leci widoeklip do „Call on Me” Erica Prydza. Kto raz widział ten teledysk, nigdy go nie pomyli z żadnym innym: niby zajęcia aerobiku, poruszanie ścięgien, naprężanie mięśni, zwykłe cardio w sportowym strojach, ale wszystko ewidentnie ocieka seksem.

Pozostało jeszcze 91% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Beetlejuice”: Aria dla Żukosoczka
Plus Minus
„Kronologic. Paryż 1920”: Cisza w operze
Plus Minus
„Dusza. Historia ludzkiego umysłu”: Anatomia ludzkiej jaźni
Plus Minus
„Alarum”: Polish górski resort w Gdańsku
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Michał Mizera: Sztuka w czasach przedwojennych
Reklama
Reklama