Remis z wicemistrzami Europy daje selekcjonerowi czas, a po porażce na Euro 2020 kredyt zaufania dla jego projektu był na wyczerpaniu. Pracę dyplomową Paulo Sousa obronił w ostatnim terminie. Polacy w trzech wrześniowych meczach zdobyli siedem punktów i choć zajmują trzecie miejsce w grupie, to wszystkie karty w walce o miejsce dające udział w barażach mają w rękach.
Nasz zespół traci punkt do Albańczyków, ale rywale grali już rewanż z San Marino. Polacy w dwóch z czterech ostatnich spotkań zmierzą się z outsiderami. Możliwe, że kwestię awansu wyjaśni już październikowy wyjazd do Tirany, ale nawet wówczas do samego końca będzie o co grać.
Ważny każdy punkt
Polacy mają tylko teoretyczne szanse na pierwsze miejsce w grupie, bo tracimy pięć punktów do Anglików, których także czekają jeszcze spotkania z Andorą i San Marino. Druga lokata to jednak nie cel, ale przede wszystkim środek służący do jego realizacji. Baraże są trudne, bo dwustopniowe, a w walce o wyjazd na mundial znaczenie będzie miał każdy punkt.
Czytaj więcej
Remis z Anglią to sukces. Urwaliśmy punkt liderowi grupy, wicemistrzowi Europy, drużynie, która przez cały mecz miała przewagę, wynikającą z wyższej klasy zawodników i kultury gry.
Udział wezmą w nich zespoły z drugich miejsc i dwóch najwyżej notowanych zwycięzców grup Ligi Narodów, którzy nie wywalczyli awansu lub prawa udziału w barażach. Wiele wskazuje na to, że tymi „szczęśliwymi przegranymi" będą Austriacy oraz Czesi lub Walijczycy.