Niemcy zorganizują mistrzostwa Europy w 2024 roku – w 10 miastach, na tyluż stadionach, z finałem rozgrywanym na berlińskim Stadionie Olimpijskim. Nie było więc niespodzianki i zgodnie z przywidywaniami bukmacherów to nasi zachodni sąsiedzi okazali się lepszym kandydatem od Turcji.
To drugie Euro, które zawita do niemieckich miast – poprzednio RFN był gospodarzem mistrzostw Europy w 1988 roku. Wówczas po swoje jedyne trofeum sięgnęli prowadzeni przez legendarnego Rinusa Michelsa Holendrzy.
Kandydatura Niemiec była oceniana wyżej niemal w każdym aspekcie. Przede wszystkim górowali oni nad Turcją w kwestiach stadionów, infrastruktury hotelowej oraz oczywiście drogowej. Eksperci UEFA wyżej ocenili także niemiecki transport publiczny, a dodatkowo w raporcie znalazło się zastrzeżenie, że w kraju Erdogana może dochodzić do łamania praw człowieka.
Ta ostatnia uwaga była oczywiście zawarta w raporcie wyłącznie pro forma – romans sportu (a futbolu w szczególności) z dyktatorami, watażkami, czy nawet ludobójcami, jak się zdaje, dopiero się zaczyna. W 2022 roku mistrzostwa świata odbędą się w Katarze, a FIFA właśnie zorganizowała mundial u Władimira Putina. Finałowym aktem turnieju był protest aktywistów z grupy Pussy Riot, którzy trafili do więzienia, gdzie byli przetrzymywani przez ponad 50 dni (za wtargnięcie na boisko!) a jeden z protestujących trafił do szpitala z objawami otrucia.
Europejska federacja ma oczywiście usta pełne frazesów, ale zachowuje się dokładnie tak samo jak FIFA. Głównym sponsorem Ligi Mistrzów – czyli sztandarowych rozgrywek UEFA – jest rosyjski Gazprom, a organizację finału Ligi Europy w 2019 roku przyznano Baku, czyli stolicy będącego mocno na bakier z przestrzeganiem praw człowieka Azerbejdżanu.