Takie skutki może mieć wczorajsza uchwała Sądu Najwyższego, która zapadła w bardzo niekorzystnym dla nauczycieli momencie. Chodzi o tych, którzy są zatrudnieni jako pedagodzy, psycholodzy, logopedzi i doradcy zawodowi. Samorządowcy w całej Polsce ustalają obecnie grafiki pracy wszystkich nauczycieli, w tym 30 tys. specjalistów zajmujących się pomocą pedagogiczno-psychologiczną.
Ta uchwała ostatecznie rozstrzyga wątpliwości powstałe w ostatnich latach co do interpretacji Karty nauczyciela. Gminy i powiaty w całej Polsce zaczęły wydłużać czas pracy takich nauczycieli, powołując się na art. 42 ust. 7 pkt 3 karty. Zainteresowani powoływali się zaś na art. 42 ust 3 pkt 3, w myśl którego nauczyciele zatrudnieni m.in. w podstawówkach, gimnazjach i liceach mogą pracować maksymalnie 18 godzin tygodniowo. Wątpliwości miały także sądy, które przyznawały np. pedagogom wynagrodzenie za ponadwymiarową pracę lub odmawiały im do tego prawa. Ostatecznie SN przyznał jednak rację samorządowcom.
– Choć nie wynika to wprost z art. 42 ust. 7 pkt 3 karty, nie ma wątpliwości, że przewiduje on możliwość ustalania przez organ prowadzący szkołę wymiaru zajęć nauczycieli pedagogów, psychologów, logopedów i doradców zawodowych w wymiarze dłuższym niż pozostałych nauczycieli zajmujących się dydaktyką – stwierdził w uzasadnieniu uchwały z 21 marca prof. Walerian Sanetra, prezes SN.
–
Ta uchwała jest niekorzystna dla tysięcy nauczycieli. Obawiam się, że samorządy wykorzystają ją do obniżenia ich wynagrodzeń, a nawet zwolnień – mówi Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność". Uważa, że wystarczy, iż