Tak przesądził [b]w uchwale Sąd Najwyższy (sygn. I KZP 22/08)[/b].
Choć art. 155 kodeksu karnego wykonawczego ma już ponad dziesięć lat, sądy nadal mają problemy z jego jednoznaczną interpretacją. Dostrzegł to rzecznik praw obywatelskich, który o pomoc poprosił Sąd Najwyższy. Sprawa dotyczy warunkowego zwolnienia i przerwy w karze. Art. 155 k.k. w. stanowi, że jeżeli przerwa w wykonywaniu kary więzienia trwała rok (minimum), a skazany odbył co najmniej sześć miesięcy kary – sąd penitencjarny może warunkowo zwolnić skazanego z odbycia reszty kary.
Kłopot polega na tym, że sądy w całym kraju różnie rozumiały przerwę w karze. Jedne traktowały jako przerwę każdy legalny czasowy pobyt skazanego na wolności, inne – korzystanie z przerwy w karze albo zawieszenia postępowania, a nie nieodbywanie kary wynikające z odroczenia jej wykonania. Jeszcze inne rozumiały tak wyłącznie przerwę, za którą przemawiają względy zdrowotne, rodzinne lub osobiste. W rezultacie w jednych miastach skazani korzystali ze zwolnień częściej, w innych rzadziej.
Janusz Kochanowski zastanawiał się np., jak traktować skazanych, którym sądy odmówiły warunkowego przedterminowego zwolnienia, a którzy odbyli minimalną część kary – sześć miesięcy – przez zaliczenie okresu tymczasowego aresztowania na poczet orzeczonej kary więzienia. Wobec uchylenia izolacyjnego środka zapobiegawczego w toku procesu oskarżeni odzyskali wolność, natomiast po zapadnięciu prawomocnych wyroków korzystali z odroczenia wykonania kary co najmniej rok. Należy im się warunkowe zwolnienie czy też nie? – pyta rzecznik.
Jego zdaniem na warunkowe zwolnienie powinien móc liczyć każdy skazany po odsiedzeniu sześciu miesięcy i rocznej przerwie. I to niezależnie od tego, czy była to przerwa zdrowotna, czy też wykonywanie wobec niego kary zostało przerwane z innego (legalnego) powodu.