- Najogólniej mówiąc Trybunał błędnie ustalił istniejącą praktykę NSA. W odpowiedzi do Trybunału NSA stwierdził, że podstawy kasacyjne interpretuje szeroko. I poniekąd była to prawda, z tym że odnosiła się niemal wyłącznie do praktyki w Izbie Ogólnoadministracyjnej NSA. Podejście Izby Finansowej było całkiem inne, o czym Trybunał prawdopodobnie nie wiedział - domyśla się przyczyny takiego wyroku TK Marek Kolibski.
Poza tym, gdyby praktyka Izby Finansowej NSA była inna, nie byłoby w tej sprawie uchwały NSA podjętej w pełnym składzie sędziów (56 sędziów).
Uchwała zapadła, ponieważ do Trybunału nadal płynęły skargi.
Aż w końcu Trybunał w 2009 r. przyjął do rozpatrzenia kolejną skargę konstytucyjną odnoszącą się do identycznego zarzutu jak ten, który był rozpatrywany we wrześniu 2006 r.: zgodności art. 174 pkt 1 i 2 oraz art. 183 § 1 ppsa z konstytucją. Ta właśnie skarga czeka teraz na rozpatrzenie przez Trybunał.
[srodtytul]Sąd to nie robot[/srodtytul]
Nie czekając na ponowny wyrok Trybunału, [b]NSA w uchwale z 26 października 2009 r. (I OPS 10/09)[/b] stwierdził, że sąd w demokratycznym państwie prawnym nie może być „sprowadzany do roli robota, mechanicznie odrzucającego pisma procesowe obywateli ze względu na uchybienia nie ważące w żaden sposób na możliwości wydania orzeczenia" (...). Jeżeli więc zarzut naruszenia prawa przez organ administracji nie został wyraźnie powiązany w skardze kasacyjnej z zarzutem naruszenia prawa przez wojewódzki sąd administracyjny, nie ma przeszkód, dla których NSA - przeanalizowawszy uzasadnienie skargi kasacyjnej - nie mógłby samodzielnie zidentyfikować zarzutu naruszenia prawa przez wsa (...) i tak przedstawiony zarzut rozpoznać merytorycznie, mimo niepełnego wskazania podstawy kasacyjnej."
NSA przyznał w uchwale, że możliwość wniesienia skargi kasacyjnej „nie powinna być uzależniona od jakichkolwiek dodatkowych ograniczeń przedmiotowych bądź podmiotowych, uniemożliwiających jakiejkolwiek stronie postępowania skorzystanie z prawa do zaskarżenia. Nie może bowiem dochodzić do sytuacji, w której przepisy prawa pozwolą sądowi odwoławczemu utrzymać w mocy wyrok naruszający prawo, mimo stwierdzonego naruszenia”.
Czterech sędziów NSA zgłosiło do tej uchwały zdanie odrębne. Jeden z nich, sędzia Grzegorz Borkowski napisał: ”nie mamy już do czynienia z wyjaśnieniem treści przepisu lecz z prawotwórstwem sędziowskim. Tak też odbieram niniejszą uchwałę, która stanowi swoistą protezę podpierającą wadliwy - bądź tylko nie odpowiadający konstytucyjnym wymogom a także oczekiwaniom stron - przepis.”
[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/10/12/nie-dla-sadu-rola-robota/#respond]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]