Czy była licencja
Sąd II instancji wskutek apelacji Andrzeja H. uchylił ten wyrok. Uznał, że umowa o udzielenie licencji nie została zawarta. Wydawnictwo nie nabyło żadnego prawa do korzystania z utworów fotografika, któremu w związku z tym należy się na podstawie art. 79 prawa autorskiego odszkodowanie. Zasądził z tego tytułu na rzecz Andrzeja H. 85 tys. zł.
Ponieważ, zdaniem sądu, nie można ustalić, o jakie wynagrodzenie umawiały się strony, przy ustalaniu odszkodowania odwołał się do tabel jednej z organizacji zarządzania prawami autorskimi i zastosował art. 322 kodeksu postępowania cywilnego.
W myśl tego przepisu jeżeli sąd, m.in. w sprawie o odszkodowanie, uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania nie jest możliwe lub jest nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy.
Tym razem z wyrokiem nie zgadzało się wydawnictwo.
Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną, zaznaczając, że mimo częściowo błędnego uzasadnienia zaskarżony wyrok odpowiada prawu.
W interesie autora
Strony zawarły ważną umowę licencji niewyłącznej – mówił sędzia Wojciech Katner. Sędzia odwołał się do art. 65 prawa autorskiego, w którym zapisano, że wobec braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa uważa się, że twórca udzielił licencji. W razie wątpliwości przyjmuje się, że autor udzielił licencji niewyłącznej (umowa o tę licencję może być ustna).