Moralna busola w zawodzie rady i adwokata zawsze potrzebna - pisze Arkadiusz Koper

Publikacja: 04.06.2014 06:00

Red

Przez prawniczy świat co chwila przetacza się dyskusja o szansach zawodowych radców prawnych i adwokatów. W zeszłym tygodniu redaktor Tomasz Pietryga w artykule wstępnym w „Rzeczy o Prawie" zupełnie prawidłowo wskazał, że liczba prawników na rynku z dzisiejszych już niemal 50 tysięcy zwiększy się niebawem dwukrotnie. To spowoduje, że polski rynek usług prawnych będzie pod względem ilości radców prawnych i adwokatów przodował w Unii Europejskiej. Dla przykładu podam, że w Niemczech praktykuje obecnie około 160 tys. adwokatów, a kraj ten liczy 82 mln mieszkańców, a przecież o popycie na te usługi świadczy nie tylko liczba mieszkańców, ale także poziom ich zamożności, świadomość prawna, a także profesjonalizacja relacji gospodarczych itp. I nie muszę odwoływać się do tzw. twardych danych, żeby udowadniać, iż nasz kraj, niestety, nie ma pod tym względem potencjału zbliżonego do Niemiec.

Zgodzę się także z panem redaktorem, że nie jest to czas na biadolenie. Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na inny, nieporuszany w tym artykule aspekt problemu – mianowicie na „podejście do zawodu". Niedawno uczestniczyłem w debacie zorganizowanej przez warszawską izbę, w której dwóch znakomitych i doświadczonych radców prawnych odpowiadało na banalne wydawałoby się pytanie, „jak odnieśli sukces". A odnieśli doprawdy duży.

Dzielili się swoimi – zupełnie odmiennymi – przemyśleniami i wnioskami. Jeden był żarliwym obrońcą specjalizacji. Drugi zaś, starszy, ale o ogromnym dorobku, wskazywał na konieczność eklektycznego, możliwie szerokiego przygotowania, niezbędnego w jego ocenie w dużej kancelarii. Która ze strategii jest bardziej skuteczna? Trwa dyskusja w naszym środowisku.

Tym bowiem, co łączyło panów, było wskazanie, że dziś wielu naszych najmłodszych kolegów dość lekko podchodzi do przyszłości. Takie były ich wnioski z wielu spotkań z aplikantami, czy też początkującymi radcami prawnymi i adwokatami.

Może zatem kłopot z naszym rynkiem polega również na wymianie pokoleniowej w zawodach i na odmiennym podejściu do kariery prezentowanym przez pokolenia nazywane przez socjologów X i Y? Warto się nad tym zastanowić, bo w dużej mierze to my sami decydujemy o tym, czy osiągniemy sukces czy doznaliśmy porażki. Mityczna „niewidzialna ręka rynku" owszem, jest istotna, ale nie przesądza o naszym powodzeniu. Rynek nie jest demiurgiem, ale w pewnym sensie jedynie kolejną barierą, z którą należy się po prostu zmierzyć. Warto może zatem zrezygnować trochę z przymiotów pokolenia X czy też Y na rzecz – powiem górnolotnie – tzw. pryncypiów, które we współczesnym świecie nie są zbyt popularne, a powinny stanowić filary naszego zawodu: koleżeńskość, lojalność, dyskrecja, chęć niesienia pomocy, etyka, przedkładanie interesu klienta nad własny itd. Wtedy z pewnością nie będzie dochodziło do takich zdarzeń jak niedawno opisywane: w jednej z lubelskich siłowni systematycznie ginęły pieniądze z zamkniętych szafek klientów. Sprawcą kradzieży okazał się młody, 29-letni... adwokat, członek miejscowej palestry, który darmowy karnet wstępu otrzymał od... okręgowej rady adwokackiej. Pikanterii sprawie dodaje zarejestrowany na kamerach monitoringu sposób obchodzenia się sprawcy ze zdobyczą – całował na szczęście banknoty wyciągnięte z cudzych kieszeni (sic!). Daleki jestem natomiast od stwierdzenia, że to wina otwarcia zawodu. Przyczyn takich zachowań upatruję raczej właśnie w braku tzw. moralnej busoli. Dlatego z całym zaangażowaniem serdecznie sekunduję naszym najmłodszym koleżankom i kolegom, aby nie tracili z oczu tego, co najważniejsze.

Autor jest wicedziekanem Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie

Przez prawniczy świat co chwila przetacza się dyskusja o szansach zawodowych radców prawnych i adwokatów. W zeszłym tygodniu redaktor Tomasz Pietryga w artykule wstępnym w „Rzeczy o Prawie" zupełnie prawidłowo wskazał, że liczba prawników na rynku z dzisiejszych już niemal 50 tysięcy zwiększy się niebawem dwukrotnie. To spowoduje, że polski rynek usług prawnych będzie pod względem ilości radców prawnych i adwokatów przodował w Unii Europejskiej. Dla przykładu podam, że w Niemczech praktykuje obecnie około 160 tys. adwokatów, a kraj ten liczy 82 mln mieszkańców, a przecież o popycie na te usługi świadczy nie tylko liczba mieszkańców, ale także poziom ich zamożności, świadomość prawna, a także profesjonalizacja relacji gospodarczych itp. I nie muszę odwoływać się do tzw. twardych danych, żeby udowadniać, iż nasz kraj, niestety, nie ma pod tym względem potencjału zbliżonego do Niemiec.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi