Pietryga: o tajemnicy prawa prasowego, prokuraturze i sytuacji w redakcji tygodnika Wprost

Pewne sprawy najlepiej widać, kiedy cichną spory, informacyjny szum, rozbieżne opinie ?i oceny. Pozostają suche fakty.

Publikacja: 25.06.2014 02:00

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Gdy patrzę właśnie z tej oddalającej się perspektywy ?na to, co się stało w ubiegłym tygodniu w redakcji „Wprost", jestem coraz bardziej zszokowany. Stało się bowiem coś, co w demokratycznym państwie prawa nie powinno mieć miejsca.

Oto czterech prokuratorów, ośmiu agentów i 16 policjantów (do ochrony agentów) wpada do redakcji opiniotwórczego tygodnika, który ujawnił niewygodne dla ludzi władzy informacje. Agenci próbują zabezpieczyć nośniki nagrania oraz odebrać komputer redaktorowi naczelnemu. Ten odmawia, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską.

Zajście jest transmitowane na żywo przez wszystkie stacje telewizyjne. Po czym świat obiegają migawki naczelnego „Wprost" osaczonego przez funkcjonariuszy, przyciskanego do fotela, gdy nie chce oddać laptopa. Ostatecznie cała grupa agentów, prokuratorów i policjantów z troski o swoje bezpieczeństwo wycofuje się z redakcji. Sceny jak z tzw. republiki bananowej. A sytuacją w Polsce zaniepokojone jest OBWE.

Wszystko to dzieje się przed długim weekendem, bez zabezpieczenia sądu, który miał chronić tajemnice zgromadzone na zabranych przez służby dyskach.

Jak za starych „dobrych", wcale nieodległych czasów, kiedy prokuratura ulegała i była wykorzystywana jako polityczny instrument przez polityków niemal wszystkich opcji. I zawsze znajdowały się kanalie chętne życzenia władzy spełniać.

Po tym, jak przed blisko czterema laty doszło do rozdziału prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, wydawało się, że tamte niechlubne czasy mamy już za sobą. Bo zależności od ministra-polityka już nie ma.

Wydawało się aż do teraz, kiedy się okazało, że ta niezależność może być jednak ciągle fasadowa. Bo w sytuacjach kryzysowych prokuraturze ciągle trudno abstrahować od politycznych oczekiwań, nawet tych niewyartykułowanych.

Nie da się bowiem ukryć, że prokuratura dała się w tej sprawie uwieść, ugięła się pod potężną presją polityczną szybkiego ustalenia sprawców afery.

Może ma rację Andrzej Seremet, broniąc swoich podwładnych, że wszystko odbywało się w granicach prawa. Pytanie tylko, czy taki bezsensowny pokaz siły wobec sfery tak wrażliwej jak wolne media był potrzebny. Oczywiście prawo przewiduje wiele radykalnych środków, ale to nie znaczy, że trzeba z nich bezrefleksyjnie korzystać.

Wydarzenia w redakcji „Wprost" były bez precedensu, rzuciły cień na niezależność prokuratury. Straty wizerunkowe wydają się ogromne, pokazują bowiem, że mimo reformy stary duch ciągle jest w niej żywy i łatwo go obudzić do działania.

Rząd tymczasem odciął się od tamtych wydarzeń, krytycznie oceniając postępowanie śledczych. Oczywiście to ruch polityczny, bo ciężko firmować blamaż tak krytycznie przyjęty przez opinię publiczną.

Niewątpliwie prokuratura dużo straciła w ubiegłym tygodniu, pytanie, czy na tym koniec. Jej odrębność od samego początku miała sporo krytyków, teraz prokuratorzy sami dostarczyli argumentów w dyskusji o zmianach. I nie chodzi wyłącznie o głowę Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, która może być złożona w ofierze przy okazji oceny corocznego sprawozdania z działalności prokuratury przez premiera, ale o kształt tej instytucji w przyszłości.

Zachęcam do dyskusji i zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

W lipcu i sierpniu dodatek będzie ukazywał się co dwa tygodnie. Do zobaczenia 9 lipca.

Gdy patrzę właśnie z tej oddalającej się perspektywy ?na to, co się stało w ubiegłym tygodniu w redakcji „Wprost", jestem coraz bardziej zszokowany. Stało się bowiem coś, co w demokratycznym państwie prawa nie powinno mieć miejsca.

Oto czterech prokuratorów, ośmiu agentów i 16 policjantów (do ochrony agentów) wpada do redakcji opiniotwórczego tygodnika, który ujawnił niewygodne dla ludzi władzy informacje. Agenci próbują zabezpieczyć nośniki nagrania oraz odebrać komputer redaktorowi naczelnemu. Ten odmawia, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości