Robert Pogorzelski: Protest, który nikomu nie przeszkadza, jest nieskuteczny

Każdy ma prawo do protestu. Pielęgniarki, lekarze, rolnicy, górnicy – protestowali i protestują. Niejednokrotnie kosztem „zwykłych ludzi”, bo tylko wtedy są słyszani - pisze adwokat Robert Pogorzelski, polemizując z Tomaszem Pietrygą.

Publikacja: 26.05.2025 18:49

Robert Pogorzelski: Protest, który nikomu nie przeszkadza, jest nieskuteczny

Foto: Andrzej Jackowski/PAP

W swoim niedawnym komentarzu Tomasz Pietryga zaapelował, by środowiska prawnicze zrezygnowały z planowanego protestu polegającego na czasowym zawieszeniu wyznaczania pełnomocników do spraw z urzędu. Stwierdził, że uderzy to w publiczne zaufanie do zawodów adwokata i radcy prawnego. Ale rzeczywistość jest zupełnie inna: to właśnie państwo, poprzez wieloletnią obojętność i systemowe zaniedbania, czyni obywatela zakładnikiem niewydolnego systemu.

Wbrew temu, co sugeruje autor, to nie czasowy protest, lecz właśnie jego brak może mieć poważniejsze konsekwencje dla mniej zamożnych obywateli. Jeśli obecna sytuacja będzie się utrzymywać – a więc: symboliczne stawki za sprawy z urzędu, brak waloryzacji, ignorowanie apeli środowiska – coraz mniej prawników będzie chciało podejmować się tych spraw. Już dziś wielu młodych adwokatów i radców wypisuje się z urzędówek, bo prowadzenie wieloletnich i złożonych procesów za 240 zł czy 360 zł netto to nie tylko finansowy absurd, ale i zawodowe ryzyko. Efekt? Coraz trudniejszy dostęp do realnej pomocy prawnej dla tych, których nie stać na pełnomocnika czy obrońcę na rynkowych warunkach. I właśnie to – a nie 30-dniowy protest – najbardziej uderzy w potrzebujących takiej pomocy.

Czytaj więcej

Trzydzieści dni bez urzędówek. Prawnicy szykują protest

Stawki za pomoc z urzędu. „Adwokat często za godzinę zarabia mniej, niż student w gastronomii”

Warto przypomnieć, że szczególnie po 2020 r. inflacja pochłonęła wartość tych, i tak głodowych, stawek. Adwokat, który za sprawę prowadzoną przez trzy lata otrzymuje 360 zł netto, często za godzinę zarabia mniej, niż student w gastronomii. Czy państwo naprawdę uważa, że można oczekiwać profesjonalizmu, dostępności i odpowiedzialności w zamian za jałmużnę?

Każdy ma prawo do protestu. Pielęgniarki, lekarze, rolnicy, górnicy – protestowali i protestują. Niejednokrotnie kosztem „zwykłych ludzi”, bo tylko wtedy są słyszani. Protest, który nikomu nie przeszkadza, jest po prostu nieskuteczny. Środowisko prawnicze przez lata zachowywało umiar – pisało apele, petycje, organizowało debaty, przedstawiało dane. Żaden rząd nie wykazał realnej woli działania. Co nam pozostało? W sytuacji, gdy minister jednym podpisem może poprawić los dziesiątków tysięcy pełnomocników i setek tysięcy potencjalnych beneficjentów pomocy prawnej, to właśnie jego bezczynność czyni go odpowiedzialnym za konsekwencje.

W sytuacji, gdy minister jednym podpisem może poprawić los dziesiątków tysięcy pełnomocników i setek tysięcy potencjalnych beneficjentów pomocy prawnej, to właśnie jego bezczynność czyni go odpowiedzialnym za konsekwencje.

Robert Pogorzelski, adwokat

W aktualnym stanie sądownictwa miesiąc bez nowych urzędówek nie spowoduje katastrofy. Wiele postępowań i tak toczy się latami – często z winy Skarbu Państwa, który nie zapewnił odpowiedniej liczby sędziów, biegłych, urzędników sądowych. Przeciwnie – ten symboliczny miesiąc może wreszcie zwrócić uwagę opinii publicznej na fakt, że system pomocy prawnej z urzędu stoi na krawędzi.

Pomoc prawna z urzędu to nie wolontariat

Nie oczekujemy od fryzjerów, mechaników czy hydraulików, by za darmo, na zlecenie państwa, świadczyli swoje usługi osobom nieznanym, w losowo przydzielanych sprawach. A jednak od adwokatów i radców prawnych oczekuje się, że będą to robić – przez lata, za symboliczne wynagrodzenie, często bez zwrotu kosztów. Pomoc prawna z urzędu to nie wolontariat – to poważna misja o ogromnym znaczeniu społecznym. Wbrew stereotypom pełnienie misji jak najbardziej może i powinno być godnie wynagradzane.

Jakby tego było mało, państwo zobowiązuje adwokatów i radców prawnych do pełnienia nieodpłatnych (sic) dyżurów obrończych na potrzeby karnych postępowań przyśpieszonych. Oznacza to że, za niedogodności związane z ograniczeniem wolności wykwalifikowanego specjalisty nie przysługuje mu żadna rekompensata. W normalnych okolicznościach obowiązek świadczenia nieodpłatnej pracy na cele społeczne (a taką jest również dyżur) może być nałożony tylko na drodze wyroku sądu.

Względem adwokatów i radców prawnych ten standard nie obowiązuje. A szkoda.

Resort Adama Bodnara proponuje podwyżkę stawek za sprawy z urzędu. Czy to zadowoli adwokatów?

Na marginesie, zaproponowane ostatnio (23 maja br.) przez resort sprawiedliwości podwyżki stawek nie rozwiązują problemu. Podwyższeniu mają ulec jedynie najniższe stawki, i to też nie wszystkie.

Ponadto waloryzacja powinna sięgnąć kilkuset procent, gdyż obecne kwoty nawet nie są w pobliżu stawek rynkowych. Kilka z tych stawek w praktyce nie jest w ogóle przyznawanych – np. prawie nigdy nie są wyznaczani pełnomocnicy z urzędu w sprawach dotyczących ksiąg wieczystych. Oceniam więc tę nowelizację jako wyrywkową, wprowadzoną za późno i nie spełniającą naszych oczekiwań. Nie rozumiem też, czemu tak nikłe podwyżki miałyby wejść w życie dopiero 1 stycznia 2026 r., nie np. 1 lipca 2025 r. Względy budżetowe chyba nie stoją tu na przeszkodzie.

Autor jest warszawskim adwokatem, prowadzącym indywidualną kancelarię adwokacką, zaangażowanym w obronę adwokackich praw zawodowych; prowadzi również sprawy z urzędu

Czytaj więcej

Adwokaci i radcowie dostaną więcej za "urzędówki". Są projekty

W swoim niedawnym komentarzu Tomasz Pietryga zaapelował, by środowiska prawnicze zrezygnowały z planowanego protestu polegającego na czasowym zawieszeniu wyznaczania pełnomocników do spraw z urzędu. Stwierdził, że uderzy to w publiczne zaufanie do zawodów adwokata i radcy prawnego. Ale rzeczywistość jest zupełnie inna: to właśnie państwo, poprzez wieloletnią obojętność i systemowe zaniedbania, czyni obywatela zakładnikiem niewydolnego systemu.

Wbrew temu, co sugeruje autor, to nie czasowy protest, lecz właśnie jego brak może mieć poważniejsze konsekwencje dla mniej zamożnych obywateli. Jeśli obecna sytuacja będzie się utrzymywać – a więc: symboliczne stawki za sprawy z urzędu, brak waloryzacji, ignorowanie apeli środowiska – coraz mniej prawników będzie chciało podejmować się tych spraw. Już dziś wielu młodych adwokatów i radców wypisuje się z urzędówek, bo prowadzenie wieloletnich i złożonych procesów za 240 zł czy 360 zł netto to nie tylko finansowy absurd, ale i zawodowe ryzyko. Efekt? Coraz trudniejszy dostęp do realnej pomocy prawnej dla tych, których nie stać na pełnomocnika czy obrońcę na rynkowych warunkach. I właśnie to – a nie 30-dniowy protest – najbardziej uderzy w potrzebujących takiej pomocy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Agnieszka Warso-Buchanan: Klimatyczne milczenie kandydatów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Opinie Prawne
Maria Sankowska-Borman: Adwokatura jest częścią systemu, który stał się całkowicie niewydolny
Opinie Prawne
Pietryga: Obywatel nie może być zakładnikiem prawniczych wojenek
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: „Nasza” Izba Odpowiedzialności Zawodowej
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Myrchowanie na wyborczym bazarku
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont