Obowiązująca od prawie trzech lat [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=36F704ED6841C43376FC5A57422BB507?id=179030]ustawa o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa[/link] dostarcza – z powodu licznych wad – wielu emocji nie tylko środowisku naukowemu, ale ostatnimi czasy także politykom i mediom. W końcu wybuch tzw. afery hazardowej i powołanie kolejnej komisji śledczej ma swoje źródło w wadliwej konstrukcji wspomnianej ustawy i jej licznych lukach.
Jedną z wad jest brak sformułowania na gruncie ustawy lobbingowej definicji lobbysty. Wobec tego każdy, kto prowadzi działania metodami prawnie dozwolonymi zmierzające do wywarcia wpływu na organy władzy publicznej w procesie stanowienia prawa, jest – w rozumieniu ustawy – lobbystą. Jeżeli natomiast czynności te wykonuje w imieniu osób trzecich i otrzymuje za to wynagrodzenie, staje się lobbystą zawodowym.
Taka wykładnia przepisów powoduje, że do grona potencjalnych lobbystów można z mocy prawa zaliczyć przedstawicieli wolnych zawodów prawniczych, tj. adwokatów i radców prawnych.
[srodtytul]Ustawowa predyspozycja[/srodtytul]
Zakres działania adwokatów określa [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=7557A8E57B92F233D5584FAB85CEE8AB?id=323634]ustawa z 26 maja 1982 r. – Prawo o adwokaturze (DzU z 2009 r. nr 146, poz. 1188)[/link], która w art. 1 stanowi, że adwokatura powołana jest do udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich oraz w kształtowaniu i stosowaniu prawa. Taka konstrukcja modelu adwokatury w naszym kraju oznacza, że palestra jest niejako ustawowo predestynowana do prowadzenia działalności lobbingowej, jako że do jej podstawowych zadań należy wpływanie na proces stanowienia prawa.