Jest zgoda, jest prawo do wykorzystania wizerunku

Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej, chyba że osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie – pisze radca prawny prowadzący kancelarię w Warszawie

Publikacja: 27.06.2011 04:30

Jest zgoda, jest prawo do wykorzystania wizerunku

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka paweł gałka

Red

Józef K. chciał grać w filmach, serialach i reklamach jako statysta lub aktor amator. Zgłosił się do agencji castingowej, gdzie założono mu tzw. portfolio zawierające dane o jego umiejętnościach i cechach fizycznych oraz jego zdjęcia. Portfolio to było przedstawiane producentom szukającym odpowiednich kandydatów. Jeśli Józef K. został wybrany, proponowano mu udział w reklamie lub filmie, on przyjmował propozycję lub nie, a gdy przyjmował, płacono mu umówione wynagrodzenie. Każdorazowo zawierał odpowiednią umowę.

Jakiś czas temu Józef K. dowiedział się od kolegi, że robi się sławny, bo występuje w filmie kinowym. Józefa K. bardzo to zdziwiło. Okazało się, że w filmie „występują" zdjęcia z jego portfolio. W jednej ze scen prezentowane są na ekranie za pomocą rzutnika, a bohaterka komentuje: „zły, bardzo zły, beznadziejny", albo jakoś tak. Sytuacja ta mocno Józefa K. zirytowała, co zrozumiałe. Nie wyraził przecież zgody na takie wykorzystanie jego wizerunku, a nigdy nie chciałby brać udziału w tym akurat filmie i w dodatku w taki sposób. Skierował więc, przez swego pełnomocnika, prośbę o wyjaśnienia do producenta filmu i do agencji.

Według producenta i agencji

W odpowiedzi pełnomocnik producenta oświadczył, że producent wykorzystał wizerunek Józefa K. w sposób zgodny z prawem. Na potwierdzenie tego stwierdził, że:

Pełnomocnik agencji oświadczył z kolei w swoim piśmie, że:

Na co wyraził zgodę Józef K.

Nemo plus iuris ad alium transferre potest quam ipse habet – to pierwsze skojarzenie wywołane przez kategoryczne stanowisko producenta. Agencja mogła sprzedać mu tylko te prawa, które miała. Jeśli ich nie miała, to producent ich nie nabył i nie zmienia tego fakt, że z agencją zawarł umowę. Zastrzeżenie umowne, że wszelkie spory powstałe w przypadku nieposiadania przez agencję odpowiednich praw obciążają tylko ją, nie wiąże w żadnym razie osób trzecich. Oznacza ono jedynie, że agencja poniesie odpowiedzialność w razie skierowania przeciw producentowi uprawnionych roszczeń osoby trzeciej.

Agencja mogła sprzedać tylko te prawa, które miała

Realia obrotu nie pozwalają oczywiście producentom sprawdzać, czy agencje mają odpowiednie prawa do każdego oferowanego zdjęcia. Stąd klauzule umowne o przejęciu odpowiedzialności. Takie klauzule nie oznaczają jednak nabycia immunitetu od roszczeń osób trzecich, lecz są wyłącznie podstawą do roszczeń regresowych wobec agencji.

Na co więc naprawdę wyraził zgodę Józef K.? Otóż, w swoim mniemaniu, na to, by jego zdjęcia i dane z ankiety były przedstawiane producentom szukającym odpowiednich kandydatów. W wypełnianej przez niego w agencji ankiecie znajduje się zaś następujące oświadczenie:

„Wyrażam zgodę na utrwalenie oraz wykorzystanie mojego wizerunku dla potrzeb agencji, w szczególności dla celów:

– prezentacji oraz wykorzystania w prasie w rozumieniu art. 7 ust. 2 pkt 1 ustawy z 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe,

– związanych z realizacją przedsięwzięć reklamowych oraz telewizyjnych i filmowych takich jak audycje telewizyjne,

– związanych z telewizyjną lub kinową produkcją filmową (seriale i filmy długo- i krótkometrażowe), quizy, konkursy itp.,

– marketingowych, komercyjnych,

– pozyskiwania personelu dla producentów filmowych, telewizyjnych agencji reklamowych i firm marketingu bezpośredniego.

Zobowiązuje się, że w okresie 5 lat od podpisania niniejszego dokumentu nie wezmę udziału w żadnej produkcji telewizyjnej realizowanej dla telewizji X za pośrednictwem podmiotu innego niż agencja, w tym nie udzielę takiemu podmiotowi żadnych praw i upoważnień w takim zakresie".

Józef K. zgodził się na wykorzystywanie swego wizerunku przez agencję dla jej konkretnych potrzeb, ale nie żeby nim handlowała. Nie zgodził się na jego rozpowszechnianie, czyli udostępnianie publiczne, a tym bardziej na rozpowszechnianie przez inny podmiot niż agencja.

Nie ma wątpliwości, że zgoda na rozpowszechnianie wizerunku nie może być abstrakcyjna i musi być niewątpliwa, czyli osoba jej udzielająca musi mieć pełną świadomość formy przedstawienia wizerunku, miejsca i czasu publikacji, zestawienia z innymi wizerunkami i towarzyszącego komentarza (tak wyrok SA w Warszawie z 12 lutego 1998 r., I Aca 1044/97). Zgoda na przeniesienie prawa do wykorzystania wizerunku na inną osobę też musi być jasno wyrażona. Zezwolenie na wykorzystanie czy rozpowszechnianie wizerunku nie obejmuje domniemanego upoważnienia do udzielania dalszych zezwoleń.

Upoważnienie do udzielania dalszych zezwoleń powinno być jasno wyartykułowane. Trudno więc wywodzić, że wykorzystanie wizerunku Józefa K. w filmie producenta miałoby być efektem realizacji „potrzeb agencji dla realizacji celów komercyjnych" i jako takie uprawnione.

Będzie proces?

Zezwolenia nie wymaga także rozpowszechnianie wizerunku osoby stanowiącej jedynie szczegół całości, takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza (art. 81 ust. 2 pkt 2 ustawy). Na ten przepis powołał się pełnomocnik agencji. Józef K. nie znalazł się jednak w kadrze przypadkiem. Nie filmowano zgromadzenia, krajobrazu, publicznej imprezy ani niczego podobnego. Ktoś wybrał jego konkretne zdjęcie i umieścił w filmowej scenie. To zdjęcie, wyświetlane na ekranie z rzutnika, bohaterka filmu komentuje. Wszyscy znajomi Józefa K. oglądający ten film od razu go rozpoznają. Nie jest ono nieznaczącym szczegółem „tła rozmowy".

Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej, chyba że osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie (art. 81 ust. 1 ustawy). Józef K. nie otrzymał umówionej zapłaty za pozowanie do filmu. Z nikim się na pozowanie do filmu nie umawiał i do filmu nie pozował.

Propozycję zadośćuczynienia w kwocie 120 zł. Józef K. odczuł raczej niemiło. Podobnie jak argumenty, że dostał za darmo odbitki, a agencja zapłaciła fotografowi. Rozważa, czy wystąpić na drogę sądową.

Czytaj też:

Józef K. chciał grać w filmach, serialach i reklamach jako statysta lub aktor amator. Zgłosił się do agencji castingowej, gdzie założono mu tzw. portfolio zawierające dane o jego umiejętnościach i cechach fizycznych oraz jego zdjęcia. Portfolio to było przedstawiane producentom szukającym odpowiednich kandydatów. Jeśli Józef K. został wybrany, proponowano mu udział w reklamie lub filmie, on przyjmował propozycję lub nie, a gdy przyjmował, płacono mu umówione wynagrodzenie. Każdorazowo zawierał odpowiednią umowę.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi