Reklama
Rozwiń

Gursztyn: Lot nad kaczym gniazdem

Nie zgłupieliśmy do reszty. Zgłupieliśmy jednak tylko trochę. I chyba jest to odwracalne

Publikacja: 24.06.2011 16:33

Te optymistyczne wnioski naszły mnie, gdy zacząłem śledzić reakcje na decyzję pewnego warszawskiego sędziego, aby posłać Jarosława Kaczyńskiego na badania psychiatryczne.

Spodziewałem się czego innego. Tego, że polityczni i medialni reprezentanci ludzi "młodych, lepiej wykształconych i z dużych miast" będą twierdzić, że to dobrze, i że takie są europejskie standardy. Oraz, że jest całkowicie nieuprawnione, wręcz haniebne, porównywanie tego do praktyk z moskiewskiego Instytutu im. Serbskiego. Tam gdzie tak skutecznie leczono schizofrenię bezobjawową.

Silny wprawdzie jest u nas nawyk redukowania rzeczy niewygodnych do skutków chorób psychicznych. Wspomnijmy tylko Zbigniewa Herberta, który cierpiał na cyklofrenię, gdy ganił Adama Michnika. A cieszył się doskonałym zdrowiem psychicznym, gdy był z nim w dobrych stosunkach. Ale zostawmy stare rachunki...

Teraz reakcja na wniosek w sprawie Kaczyńskiego była taka, że chce się wierzyć, iż kiedyś będzie jeszcze możliwa normalna rozmowa. Decyzją sędziego są nieprzyjemnie zdziwieni tacy "kaczyści" jak Jacek Żakowski, Monika Olejnik czy Ewa Siedlecka z "Gazety Wyborczej". Akurat ona przytoczyła szereg rozsądnych argumentów, dzięki którym wiemy dlaczego sądy nie powinny tak postępować.

Gdy przytoczymy jeszcze opinię prof. Piotra Kruszyńskiego, że nigdy nie słyszał, aby sądy wydawały podobne decyzje w sprawach z powództwa cywilnego (a w takiej właśnie Kaczyński jest sądzony) to mogłoby ogarnąć błogie poczucie, że Polska staje się królestwem rozsądku. I krajem, gdzie jednak nie wszystkie chwyty są dozwolone.

Cóż, za wcześnie na takie upajanie się optymizmem. Są też tacy, którzy uważają, że ludzkie gesty wobec "Kaczora" to objaw kapitulanctwa, a nie rozsądku. Czołowymi reprezentantami nurtu nieprzejednanych w obozie antykaczystowskim zdają się być Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej" (pouczył już red. Siedlecką, że jest reprezentantką dekadenckiego rewizjonizmu) i Tomasz Wołek z Tele5. Oni bez zastrzeżeń pochwalili decyzję sądu.

Z radykałami jednak jest tak, że zawsze muszą licytować się między sobą. Badanie? To za mało. Obserwacja w zakładzie zamkniętym! I elektrowstrząsy, potem strumienie zimnej wody. A potem lobotomia. To zabieg już nie stosowany, ale powinien być dopuszczony wobec groźby recydywy IV RP.

Zawsze podejrzewałem, że niektórzy oglądający "Lot nad kukułczym gniazdem" kibicowali siostrze Mildred i jej metodom "terapeutycznym", a nie np. wodzowi Bromdenowi. Nikt do tego się  nie przyznawał, bo wiadomo byłby wstyd. Ale czasem, w przypływie silnych emocji (a te Kaczyński widać wyzwala), trudno ukryć prawdziwe myśli.

Tyle, że trochę strach pomyśleć, komu kibicowali ci nieprzejednani, gdy oglądali np. "Listę Schindlera".

Te optymistyczne wnioski naszły mnie, gdy zacząłem śledzić reakcje na decyzję pewnego warszawskiego sędziego, aby posłać Jarosława Kaczyńskiego na badania psychiatryczne.

Spodziewałem się czego innego. Tego, że polityczni i medialni reprezentanci ludzi "młodych, lepiej wykształconych i z dużych miast" będą twierdzić, że to dobrze, i że takie są europejskie standardy. Oraz, że jest całkowicie nieuprawnione, wręcz haniebne, porównywanie tego do praktyk z moskiewskiego Instytutu im. Serbskiego. Tam gdzie tak skutecznie leczono schizofrenię bezobjawową.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
felietony
Wolfgang Münchau pokazuje coraz większy problem liberałów
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Polska wyciąga właściwe wnioski z rosyjsko-ukraińskiej wojny dronowej
Opinie polityczno - społeczne
Mateusz Morawiecki: Powrót niemieckiej siły
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Jak łatwo w Polsce wykreować nieistniejące problemy. Realne pozostają bez rozwiązań
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Krzyżak: Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw ma sens