Bronisław Wildstein - felieton o Jedwabnem

Na artykuł Wojciecha Sadurskiego „Smutek redaktora i wstyd narodu" opublikowany niedawno w „Rzeczpospolitej" już odpowiedział zaczepiony w nim Piotr Zaremba.

Publikacja: 18.07.2011 20:26

Bronisław Wildstein

Bronisław Wildstein

Foto: Fotorzepa

Chciałbym jednak do sprawy wrócić, gdyż ujawnia ona nieporozumienie typowe dla współczesnych liberałów, których Sadurski jest doskonałym reprezentantem.

Pisze on: „Jak można szczycić się Janem Pawłem II, jeśli nie jesteśmy w stanie wstydzić się z powodu Laudańskiego czy Karolaka, morderców z Jedwabnego?".

Otóż naród wstydzić się powinien za swoje wybory i ich konsekwencje – ja np. wstydzę się za stan Polski dziś – i za swoje punkty odniesienia: wydarzenia tworzące jego tożsamość, bohaterów, autorytety, innymi słowy wzorce, na jakie się powołuje. Dlatego fundamentalnym głupstwem jest „demitologizacja", która polega na odkryciu banału, że w historii jakiegoś narodu obok bohaterów byli zdrajcy, a obok świętych – łotry. Pokazanie, że  w dziejach Polski była targowica, nie jest rewelacją, a powodem do wstydu jest dopiero chęć wznoszenia pomników targowiczanom.

Gdyby Jan Paweł II, który stanowi autorytet dla większości Polaków, był bezecnikiem – byłoby się czego wstydzić.

Przeprosiny w imieniu narodu – z podniosłego aktu, współcześnie, coraz bardziej przeistaczające się w groteskę – mają sens, jeśli dokonywane są za działania popełnione w jego imieniu przez jego reprezentantów, albo przez jego znaczącą część. Oznaczają one przecież akt uznania swojej winy. Przeprosiny ze strony Niemców za zbrodnie nazistów mają uzasadnienie, tak samo jak przeprosiny Francuzów za współpracę przy Holokauście, popieranego przez nich w większości, państwa Vichy. Polskie Państwo Podziemne karało śmiercią denuncjację Żydów. Odpowiedzialność  – a więc i przeprosiny naszego państwa – za zabijających Żydów bandytów-Polaków jest nieporozumieniem.

Poczucie wstydu, jakie możemy czuć, widząc wśród rodaków zbrodniarzy czy choćby tylko głuptasów, są sprawą naszej indywidualnej wrażliwości. Mnie np. czasami wstyd za profesora Sadurskiego, ale nie przyszłoby mi do głowy przepraszać za niego nawet w imieniu „Rzeczpospolitej".

Chciałbym jednak do sprawy wrócić, gdyż ujawnia ona nieporozumienie typowe dla współczesnych liberałów, których Sadurski jest doskonałym reprezentantem.

Pisze on: „Jak można szczycić się Janem Pawłem II, jeśli nie jesteśmy w stanie wstydzić się z powodu Laudańskiego czy Karolaka, morderców z Jedwabnego?".

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Wybór Friedricha Merza może przynieść Europie nadzieję
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem