Michał Szułdrzyński: PiS mógłby wygrać trzecią kadencję, gdyby przestał być PiS-em

Dlaczego satyryk Marcin Wolski, który przez lata wspierał PiS i brutalnie atakował opozycję, nagle zaczął krytykować partię Jarosława Kaczyńskiego za to, że posługiwała się propagandą gorszą od komunistycznej i stalinowską logiką?

Publikacja: 18.10.2023 18:39

Jarosław Kaczyński świadomie odrzucił umiarkowaną centroprawicową politykę, uznając, że prawdziwe em

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński świadomie odrzucił umiarkowaną centroprawicową politykę, uznając, że prawdziwe emocje może wywołać w społeczeństwie tylko masowa polityka tożsamościowa w wydaniu prawicowym

Foto: PAP/Paweł Supernak

Komentatorzy z prawej strony zaczęli nagle dostrzegać błędy Prawa i Sprawiedliwości. Choć przez osiem ostatnich lat zawsze tak krytykowali PiS, żeby i tak wyszło, że to prezes Jarosław Kaczyński ma we wszystkim rację i stoi po stronie dobra, a wszelkim złem jest Donald Tusk. A tu nagle otrzeźwieli i poczęli krytykować prezesa.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Morawiecki. Twarz porażki

I to za co? Otóż co rusz pojawia się argument, że gdyby PiS dawał Polakom socjał, ale nie robił awantury o sądy, nie zrobił poruty w Trybunale Konstytucyjnym, nie skonfliktował się z Brukselą, która zakręciła kurek z pieniędzmi, no i gdyby nie robił tak tępej propagandy, to z pewnością by rządził trzecią kadencję. Szczególną furorę w sieci zrobiły narzekania satyryka Marcina Wolskiego, jednej z gwiazd telewizji TVP Info w jej obecnym kształcie, który krytykował: „Stworzyliśmy propagandę na gorszym poziomie niż lata 70. Zwyciężyła logika walki, logika stalinowska”.

Dlaczego PiS bez radykalizmu przestałby być PiS-em

Po części te uwagi nie są bez sensu. Wszak opozycja wygrała z PiS, oddało na nią głos 11,6 miliona Polaków, którzy po ośmiu latach w historycznych wyborach z rekordową frekwencją postanowili pokazać czerwoną kartkę ekipie Jarosława Kaczyńskiego. I można nawet z pewnym uogólnieniem stwierdzić, że tym, co przelało czarę goryczy, była właśnie brutalna propaganda mediów publicznych i całego medialnego zaplecza PiS, awantura o praworządność czy obawa, czy rzeczywiście zostaniemy w Unii Europejskiej. A do tego jeszcze arogancja władzy i czerpanie pełnymi garściami z fruktów, jakie ona daje.

Przez kilka lat w kolejnych wyborach nie było masy krytycznej, która by zakończyła rządy PiS. Ale w ostatniej kampanii partia Kaczyńskiego wygenerowała taki poziom negatywnych emocji, że opozycja dostała dziś najsilniejszy po 1989 roku demokratyczny mandat do odsunięcia poprzedników od władzy.

Przejmując elektorat Samoobrony i Ligii Polskich Rodzin, Kaczyński odciął korzenie swojej partii

Czy dałoby się więc zachować te rzeczy dobre, które zrobił PiS, bez tego całego radykalizmu, tendencji do budowania demokracji nieliberalnej, bez wszystkich tych zamordystycznych pomysłów i wojny z mediami? Otóż nie. Bo to właśnie się stało cechą wyróżniającą Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich latach. To był kierunek, który tej partii nadał Jarosław Kaczyński. To był właśnie element transformacji PiS z umiarkowanego ugrupowania centroprawicowego w formację narodowo-populistyczną. I to produkt odkrycia przez Kaczyńskiego mechanizmów masowej polityki tożsamości.

Dlaczego PiS ma dziś twarz Mejzy i Mateckiego a nie Dorna i Ujazdowskiego

Polityka tożsamości opiera się na totalnej polaryzacji, na zabieganiu o poczucie dumy, na godności i przedstawianiu przeciwników nie jako konkurentów do władzy, którzy mają inny pomysł na organizację życia publicznego, ale jako zagrożenie dla naszej tożsamości, dla polskości, religii czy dla całej zachodniej cywilizacji. Opiera się na opowieści o tym, że państwo trzeba odbić, ponieważ zostało porwane przez złe elity, że trzeba reprezentować prawdziwych Polaków, którzy zaczynają się czuć mniejszością we własnym kraju.

Czytaj więcej

Czarnecki: Jeszcze nie straciliśmy władzy. Niech opozycja się uspokoi

Jarosław Kaczyński świadomie odrzucił umiarkowaną centroprawicową politykę, uznając, że prawdziwe emocje może wywołać w społeczeństwie tylko masowa polityka tożsamościowa w wydaniu prawicowym. Przejmując elektorat Samoobrony i Ligii Polskich Rodzin, Kaczyński odciął korzenie swojej partii. Nie jest więc przypadkiem, że dziś PiS ma bardziej twarz Dariusza Mateckiego, Roberta Bąkiewicza, Łukasza Mejzy niż inteligencki sznyt takich postaci jak śp. Ludwik Dorn, Kazimierz Ujazdowski czy Paweł Kowal.

Zatem nie: nie da się wyobrazić sobie PiS, który byłby normalną partią prawicową, bez tych wszystkich szaleństw i radykalizmów, które doprowadziły wreszcie do tego, że musiał oddać władzę, choć wygrał wybory. Bo ta polityka dla 35 proc. społeczeństwa jednak wciąż okazała się atrakcyjna. PiS przeszedł w ostatnich kilkunastu latach przemianę, której dziś nie da się cofnąć. A jego elektorat dopomina się tego, by było jeszcze ostrzej, jeszcze bardziej radykalnie, jeszcze bardziej histerycznie, z jeszcze wyższego C, z jeszcze większą emfazą. A jeśli tego nie dostanie, poszuka kogoś, kto zaspokoi rozbudzony głód emocji gdzieś indziej.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?